No to teraz sąd wyda wyrok nakazowy i uzna was wszystkich za winnych. Możesz potem złożyć sprzeciw, a wtedy sąd skieruje sprawe na rozprawę, przesłucha was (o ile nie odmówicie składania wyjaśnień) i świadków.
No to teraz sąd wyda wyrok nakazowy i uzna was wszystkich za winnych. Możesz potem złożyć sprzeciw, a wtedy sąd skieruje sprawe na rozprawę, przesłucha was (o ile nie odmówicie składania wyjaśnień) i świadków.
Mam najlepsze Audi na forum !
|
Przez takie osoby potem są kolejki w sądach bo zamiast zajmować się poważnymi rzeczami to zajmują się "Niczym"
Nie jest to takie proste uszkodzić tak mocno samochód przy takim uderzeniu, to ciekawe co by sie działo z tyłem przy uderzeniu przy prędkości 50km/h znalazł by się na miejscu silnika ?
Sam dostałem kiedyś uderzenie w tył Golfa IV bo koleś za mną nie zdążył wyhamować i oprócz porysowanego zderzaka nie było nic, nawet rzeczoznawca kazał ściągnąć zderzak żeby zobaczyć co jest pod spodem i belka nawet się nie ruszyła, a uderzenie było dość solidnie - Syndrom bicza (dwa tygodnie w gorsecie na szyji)
Zależy jaki samochód. Mialem puga 106 i niemalze identyczna kolizje. Śladów brak więc sie rozstaliśmy bez niczego. A potem się okazało że pas przesuniety a podĺoga zagięta.
To jak w końcu było? Najpierw mówiłeś, że nie widziałeś szkód na swoim samochodzie, policjanci też nie widzieli. Później pisałeś że przyjrzałeś się na drugi dzień i widać było ślady, teraz mówisz że nie ma szkód Dziwię Ci się, że nie widząc żadnych śladów chciało Ci się wzywać policję i teraz ciągać po sądach...
No a więc, od początku po kolei. Zdarzenie miało miejsce wieczorem. Na pierwszy rzut oka nie widziałem uszkodzeń zewnętrznych (wejść pod auto nie mogłem żeby ocenić stan pasa tylnego bądź podłogi). Chciałem od kobiety OŚWIADCZENIE z którego mógłbym skorzystać gdybym takie uszkodzenia na pojeździe odkrył. Ta jednak nie chciała tego zrobić, więc przezornie wezwałem policję - sprawa dla mnie była oczywista. Kobieta wjechała mi w tyłek, kolizja i jej wina to fakty niepodważalne. Oświadczenie się należy. Nie chce - więc policja i notatka która uprawniłaby mnie do późniejszych ewentualnych roszczeń do OC tej pani z tytułu uszkodzeń auta. Tak przynajmniej rozumowałem. Sfrustrowani swoją pracą (dniówką, temperaturą, niedobrym pączkiem, złośliwą żoną, nie wiem czym jeszcze) panowie policjanci na interwencji wogóle podważyli fakt jakiejkolwiek kolizji - dla nich auta nie miały ze sobą styczności. Jednakże wszyscy - zarówno ja, jak i świadek oraz kobieta twierdziliśmy że ta styczność była. Jako że fakt iż jest z górki, zeznania świadka potwierdzają moją wersję, a pani kierująca matizem nie potrafi wytłumaczyć jak doszło do kolizji, nie wystarczyły policjantom do stwierdzenia winy skierowali sprawę na komendę, a ta kolejno do sądu. Ja się nie prosiłem pod sąd (zwłaszcza o bycie oskarżonym). Nie miałem roszczeń wobec tej pani, chciałem tylko oświadczenie że to ona jest sprawcą. Po dokładnym przyjrzeniu się w dzień były widoczne ślady że nastapiła jakaś kolizja (piszę ślady, nie uszkodzenia bo dla mnie rysa nie jest powodem do ścigania kogoś z OC). Tu masz foto:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...bbab41abd.html (w link, potem pokaż obrazek w nowym oknie i sobie zobaczysz w powiększeniu).
Podsumowując, nie mam roszczeń z tytułu kolizji na tą chwilę. Gdyby mi spisała oświadczenie to po dokładnym zbadaniu auta z kanału zapewne wrzuciłbym je do szuflady i na tym sprawa by się zakończyła. Jednakże pani oświadczenia nie chciała spisać, dlatego zapobiegliwie wezwałem policję, wierząc w trzeźwy i logiczny osąd sytuacji funkcjonariuszy. Jednakże ci złośliwie sprawie nadali inny bieg, bo "mają ważniejsze rzeczy do roboty".
Więc jak napisałem ci wcześniej miałeś nastawienie bojowe.Bez względu na to czy miałeś uszkodzenie czy nie chciałeś oświadczenie.Kobitka miała rację że ci go nie napisała,bo niby dlaczego miała napisać.Ja i każdy zrobił bym tak samo. A na tym zdjęciu widać wyraźnie że to n...ła mucha i to jeszcze w tamtym roku bo widać że to stare g...o. Policja postąpiła jak najbardziej prawidłowo słowo przeciwko słowu nie dogadaliście się miedzy sobą a że ty byłeś uparty więc zrobili jak zrobili.A oni jak już przyjadą musi być z tego użytek. Za każde wykroczenie jak odmówisz zapłacenia mandatu procedura jest taka sama sprawa w sądzie.
Teraz bedzie miał wiecej problemów z tego niz jak by dał spokój odrazu
Zniechęcacie chłopaka do działania, a jak ktoś wam pod Biedronką rysę na zderzaku zrobi to się zalewacie kałem i dzwonicie na policje.
Bez obrazy, ale taka jest brutalna prawda. Dopóki Wam nic się nie dzieje to problemu nie widzicie, a jak dla chłopaka babka bezpodstawnie załomotała w samochód to robicie ból, że nie wiadomo po co dzwonił. Dba o swoje po prostu. Postąpił jak uważał.
Ty tak na serio z tym nastawieniem bojowym ?
Miałem bardzo podobną sytuację, uderzenie w tył brak żadnych widocznych uszkodzeń (delikatnie pęknieta ramka tablicy rejestracyjnej) z racji że było już ciemnawo.. no ale upierałem się o oświadczenie, w końcu Pani zmiękła i zgodziła się spisać (w kółko powtarzała "przecież nic się nie stało"). Na drugi dzień się trochę zdziwiłem jak zobaczyłem obie pękniete lampki tablicy rejestracyjnej + lekko naruszona tapicerka klapy (2 zaczepy poszły)..
Mialem raz taka sytuacje, zostawilem auto na stacji i szedłem zapłacić a pan przede mną zaczął cofać i usłyszałem jeb. Wracam sie pan wychodzi, patrze zero szkód na aucie (cofał w moj przód) no i puściłem go wolno.
There are currently 1 users browsing this thread. (0 members and 1 guests)