Witam,
Nie jestem ekspertem od spraw mechanicznych dlatego moj opis problemu bedzie dla niektorych smieszny.
Otoz jadac dzisiaj po waskich i dziurawych drogach najechalem na kilka wiekszych dziur z dosyc konkretna predkoscia. Po jakichs 20km uslyszalem ze z silnika wydobywa sie jakis dziwny odglos jakby tarcie polaczone z piskiem po czym poczulem smrod palonego plastiku. Zjechalem z drogi, odkrecilem plastikowa oslone silnika i... ten odglos wydobywal sie z paska rozrzadu ktory tarl o boczna obudowe. Pasek juz byl mocno poniszony, zajrzalem glebiej i zauwazylem ze z boku po prawej stronie za rozrzadem luzno wisi taka dluga sruba. Ulamala sie taka lapa ktora w srodku ma gwint w ktory powinna byc wkrecona ta sruba. Teraz nie wiem jak ten temat ugryzc. Czy da sie to jakos naprawic? Spawanie chyba jest ryzykowne, nie wiem czy to bedzie wytryzmale. Czy trzeba bedzie tez wymienic przy okazjii rozrzad. Ile taka naprawa moze wyniesc? Jest jakis dobry mechanik w krakowie, ktory posklada mi to solidnie?
Druga sprawa to taka ze postanowilem to zglosic jakos szkode. Z racji tego ze mam Autocasco to powinni mi to uznac - tak mi sie wydaje. Czytajac umowe z moim ubezpieczycielem to ubezpieczeniu podlega wyposazenie auta, niezbedne do uzywania pojazdu zgodnie z jego przeznaczeniem. To na chlopski rozum silnik jest takim elementem