Witam Was serdecznie,
mam od wczoraj problem z hamulcami a wszystko zaczęło się od ostrego hamowania z bardzo dużej prędkości wczoraj rano. Czułem jak pedał hamulca robi się coraz bardziej budyniowaty a efekt hamowania w końcowej fazie był bardzo słaby... dojechałem do miejsca docelowego i obejrzałem tarcze, były przypalone (czarno-fioletowa warstwa). Auto stały po tym feralnym hamowaniu cały dzień i wieczorem jadać zauważyłem, że mam teraz hamulce jak w maluchu. Nie da się wykonać gwałtownego hamowania (takiego z piskiem opon) bo auto po prostu delikatnie zwalnia. Czy jest to powód przegrzanego płynu hamulcowego który stracił swoje właściwości czy może jest jakaś inna przyczyna (klocki, tarcze)?