Nie odpalił mi dziś i wyświetlił się komunikat, że akumulator jest za słaby. Wszystko niby jasne, ale to chyba nie jest normalne, gdy nie wystąpiły wcześniej jakieś komunikaty o rozładowaniu akumulatora a zawsze odpalał mi od ręki czy to ciepły, czy zimny, nie miałem żadnych problemów.
Pojechałem sobie dziś nad morze i zmoczyły mi się kluczyki leżące na plaży w spodenkach, bo przypływ mnie zaskoczył i w sumie morze je już porywało... Później sobie leżałem na plaży i suszyłem te kluczyki pełen nadziei, że wejdę do mojego samochodu i nie będzie problemów z immobilizerem. Jednak nie dało się odpalić a cała elektryka działała. Auto stało cały czas na ostrym słońcu. Jak próbowałem odpalić to tylko takie jakieś pstryknięcia słyszałem, alternator nawet nie drgnął. Teraz nie wiem czy to wina kluczyków zmoczonych, czy faktycznie to ten akumulator? Musiałem odpalić za pomocą pożyczonych klem od innego samochodu... Czy to było właśnie odcięcie zapłonu czy co? Teraz stoi sobie na parkingu i nie próbowałem go odpalić od przyjazdu z nad morza. Co to było? Dzięki z góry z dopowiedz.