Cześć,
ostatnio w trasie zapaliła mi się kontrolka oleju - od razu zjechałem na parking. Po otwarciu maski - wszystko od strony bagnetu było w oleju. Stan oleju na bagnecie - praktycznie brak.
Po wyczyszczeniu wszystkiego i wymianie oleju, po odpaleniu auta okazało się, że wyciek pojawia się na przewodzie olejowym zasilającym turbinę (z przodu, od strony podstawy filtra oleju). Tuż za śrubą, gdzie rozpoczyna się przewód jest nieszczelność, z której zaczęło cieknąć. Wymieniłem ten przewód teraz na nowy (wcześniejszy był wymieniany 2 lata temu - wtedy wyciek był z drugiej strony od turbiny). Po odpaleniu samochodu jest ok, nie ma wycieku. Zastanawiam się jednak nad tym co było powodem tej całej awarii. Czy po prostu strzelił ten przewód czy gdzieś powstało za duże ciśnienie i po prostu znalazło sobie tutaj miejsce ujścia?
Po odpaleniu odkręciłem jeszcze korek wlewu oleju i położyłem swobodnie - trochę "tańczy" pozostawiony tak luźno, ale nie dymi się. Czytałem różne opinie - jedni mówią, że to normalne, inni że tak nie powinno być. Wyciągnąłem też bagnet - tutaj też trochę czuć podmuch powietrza. Jak się przyłoży papier to potrafi bardzo lekko "plunąć" kroplą oleju.
Wymieniłem jeszcze profilaktycznie odmę, aby wyeliminować tutaj ew. problem z odpowietrzeniem. Dodam że olej wymieniam w stałych interwałach max. 10-12 tys. Nigdy nie było też problemu z braniem czy spalaniem oleju. Od wymiany do wymiany na tym co wlane praktycznie. Silnik 1.9 TDI 110 ASV.

Proszę doradźcie coś w tej kwestii.