czytalem sporo o eksploatacja turbiny, jak uzytkowac zeby dlugo sluzyla, nie wolno ja katowac dopoki nie dojdzie wszedzie smarowanie olejem, trzeba ja chlodzic po dluzszej szybszej jezdzie itp... staram sie do tych wytycznych stosowac bo jestem swiezo po wymianie turbo i chce zeby troche pozylo.
natomiast zastanawia mnie jak sprawa wyglada przy krotkich trasach po miescie. do pracy mam 5min jazdy, czesto robie krotkie przejazdy po miescie gdzie silnik nawet nie zdazy zlapac temperatury. czy musze w takich wypadkach tak rygorystycznie trzymac sie tych zasad?
czy takie uzytkowanie jest biezpieczne dla turbiny:
odpalam rano auto i na zimnym silniku od razu ruszam ale biegi zmieniam juz przy 2000obr nie katuje silnika (tak przez pierwszych kilka km)
i czy po takiej krotkiej spokojnej jezdzie gdzie silnik pracowal doslownie 5-10 min a obroty nie przekraczaly 3000 moge bezpiecznie od razu po zatrzymaniu gasic silnik? czy mimo to powinienem poczekac jakis czas zanim go zgasze?
wymiana turbo dala po kieszeni i na nia uwazam ale nie chce wpasc w paranoje bede wdzieczny za wasze uwagi.