Sprawca przytarcia znaleziony po kilku dniach

[Darkstorm]

Witam mam nastepujacy problem.

Kilka dni temu ktos przytarł na parkingu urzedu miejskiego moje auto. Niestety szkodę zauważyłem dopiero w środę. Myslalem ze juz po sprawie ale dzis czyli w piatek zauwazylem auto ktore prawdopodobnie mnie przytarlo. Widac wyraznie moja farbe na tamtym aucie, a że mam auto koloru charakterystycznej rajskiej zieleni to jestem pewien na 99% ze to ten mnie przytarl. Jego farbe widac oczywiscie na moim. Jako że to urzad to udalo mi sie blyskawicznie ustalic dane kierowcy. Poszedlem pogadac z babka. Niestety jak to bylo do przewidzenia nie przyznaje sie. Zaklina sie ze nigdy nie parkowala w tamtym miejscu parkingu. Obrazy z monitoringu sa niewyrazne i nie daja roztrzygniecia. Chce jeszcze pogadac z ochroniarzami czy ta babka mowi prawde i czy faktycznie nigdy tam nie parkuje.
Moje pytanie brzmi czy na podstawie badania farby da sie ustalic czy to to auto (a przynajmniej tej konkretnie marki) mnie obtarlo, czy jak zglosze podejrzenie na policje to czy oni to zbadaja i czy bede musial za to placic? Czy w tej sprawie mam wogole jakies szanse zeby dostac jakies odszkodowanie? Co jeszcze moglbym zrobic?

Pozdrawiam

[Pawel_yu]

a kto sie bedzie bawil w badania farby przy czyms takim ?
poprostu zadzwon na policje i powiedz co sie stalo

zobaczysz czy gra w ogole warta swieczki

[sylwester_kram]

Prawda jest taka ze prawdopodobnie policja będzie chciała Cię spławić, ale sie nie daj. Znajomy miał podobna sytuację, policjanci chcieli go spławić, ale się nie dał. W końcu trafił na normalnych policjantów, była ekspertyza lakieru i nagle sprawca sobie przypomniał, że faktycznie obtarł auto. Więc się da, tylko trzeba wiedzieć jakie ma się prawa i się nie poddawać. Powodzenia

[Kajetan]

weź sobie metr sprawdź wysokość uszkodzenia u Ciebie i u Klienta masz kolejny dowód.

[eXcential]

Nie ma co sie zastanawiac tylko śmigać na policję, chociaż z jednej strony babka już mogła zatrzeć slady

[Darkstorm]

No dobra dzieki. A czy w razie gdyby ekspertyza lakieru wyszla na moja niekorzyść moga mnie obciazyc jakimis kosztami?

[bafloo]

Policja nie podejmie się tak dokładnego sprawdzenia Na wszystkie pomiary auta podejrzanego musisz mieć zgody prokuratury, a to głównie w przypadku sprawy cywilnej, więc wszelkie koszty spoczywają na Tobie (obciążają podejrzanego jeśli okaże się, że jest sprawcą).

Nie chcę Cię smucić, ale opiszę mój przypadek, może wyciągniesz jakieś wnioski:

w marcu b.r. miałem podobną sytuację - auto zaparkowane na wyznaczonym miejscu parkingowym na osiedlu strzeżonym. Jako, że jest osiedlowy monitoring, sprawę bez wahania zgłosiłem na policję. Już od samego początku zaczęły się schody - gdyby nie moje upierdliwe telefony i prośby, podejrzewam, że dzielnicowemu nie chciałoby się nawet przyjść po nagranie. Nie mniej jednak dzięki uprzejmości pracownicy Administracji Osiedla, udało mi się załatwić nagranie szybciej, niż zabezpieczyła je policja. Pomijając już ciągnięcie się sprawy o urlopy wypoczynkowe i macierzyńskie funkcjonariuszy policji, przekazywanie mojej sprawy przez kilka osób i na nowo wałkując temat, po kilkunastym telefonie na komendę, dowiedziałem się, że... policyjni technicy nie są w stanie odtworzyć nagrania, bo nie mają odpowiednich narzędzi Normalnie ręce mi opadły. Na nagraniu, które miałem niestety pełne numery tablic były nieczytelne. Rozpoznałem markę pojazdu, litery i pierwszą z pięciu cyfr. Swoimi kanałami ustaliłem sprawcę, a policji go podsunąłem - "widziałem samochód, który odpowiada temu, mogącemu brać udział w zdarzeniu, proszę o sprawdzenie". Oczywiście policja nie odmówiła sprawdzenia, więc: procedura wezwania podejrzanego, pouczenie o konsekwencjach w przypadku składania fałszywych zeznań, nie przyznanie się do winy itd., w dwóch słowach: strata czasu. Policjant w ostatnim telefonie powiedział mi wprost, że podejrzewa tą osobę, która była wezwana (cwaniaczek), ale nie może mu nic udowodnić. Wyczułem, że funkcjonariusz naprawdę chciałby mi pomóc, ale nie ma jak. Mówił nawet o możliwościach sprawdzenia grubości lakieru, jeśli auto nie będzie mieć już widocznych uszkodzeń, z tym że do tego jak już wspomniałem, potrzebne są zgody prokuratury, atesty urządzeń pomiarowych itd. Policji nie chce się działać, aż tak bardzo, gdy jest to uszkodzenie mienia (bo tak się kwalifikuje, jeśli w Twoim samochodzie nikogo nie było - narażenie zdrowia lub życia, bądź jeśli sprawca był sam, bez pasażerów).

Moja sprawa dopiero kilka dni temu stanęła na niczym. Miałem głęboką nadzieję, że podejrzany się przyzna, okaże się sprawcą i naprawię sobie szkodę z jego OC, ale nie mam już siły i dzięki temu, że posiadam AC sprawę zgłosiłem kilka dni temu jako szkodę parkingową.

Jedyne czego dowiedziałem się od tego ostatniego funkcjonariusza i mogę Ci poradzić, to w przypadku zgłoszenia na policję mieć świadka - wtedy masz JAKIŚ dowód na zajście zdarzenia.

Jak widzisz u mnie szanse były niestety małe (wtedy jeszcze nie wiedziałem o swoich możliwościach), ale życzę Ci jak najlepiej, dużo wytrwałości i uporczywości

[Edytka]

ehh to jest Polska :/

[OFFCA]

Darkstorm
i
bafloo

nie wiem w czym problem jak trafiliście na takich H**ów zrobcie im to samo
gwóźdż w łąpe i na spacer najpierw z jednej strony za pare dni z drugiej
czemu macie wy byc w pałe z kasą jak oni sie nie przyznali do swojej winy

jak kuba Bogu tak Bóg kubie

[bafloo]

Tak należałoby zrobić

Ja jednak żałuję, że sprawy nie zgłosiłem od razu z AC. Uniknąłbym biegania, proszenia itd. Szkoda niewielka, bo jedynie zadrapanie zderzaka z przodu, ale liczę, że dzięki uprzejmości znajomego z ASO uda się jeszcze zarobić