Jakiś czas temu kupiłem sobie wymarzone autko - audi a3 1.9TDI. Samochód spodobał mi się. Stan techniczny oraz wizualny nie budził zastrzeżeń. Oryginalny lakier na wszystkich elementach, wnętrze nie zniszczone, brak korozji itd. Cena również nie należała do okazyjnych. Jedynie takie elementy jak kierownica, gałka zmiany biegów, obudowa włącznika świateł noszą ślady użytkowania - wydawało mi się to normalne porównując z innymi autami.
Przebieg auta - poniżej 200.000km. Od razu wiedziałem, że mam do czynienia z tzw "korektą".
Po głębszych oględzinach na kanale nie wyszły żadne niespodzianki i auto wydawało mi się naprawdę niezłe. Najlepsze z tych które widziałem - postanowiłem zakupić.
Zdążyłem pojeździć tym autkiem już trochę, auto widział również mój mechanik który zmienił rozrząd i również on nie dopatrzył się żadnych większych uszkodzeń.
Kilka dni temu sprawdziłem w ASO jaki oryginalnie przegieg miało moje CUDO przy ostatnim przeglądzie w Niemcowni - ponad pół miliona. Przyznam, że trochę mnie zamurowało.
Obecnie analizując historię auta, przebieg określam na ok. 600.000km, być może ciut więcej.
Naprawdę, nie wiem co o tym myśleć bo z jednej strony autko autko spisuje się (na razie) bardzo dobrze, ale z drugiej... trochę się boję i zastanawiam się czy nie lepiej uniknąć problemów i sprzedać auto...