No bez problemu mogę to udowodnić, że skraca... ale ja nigdzie nie napisałem, też że znacznie. Po prostu skraca i tyle, dlatego głupie są rady z "przeganianiem", bo to tylko nasila problem, a nie go likwiduje. "Oczyszczanie się" silników diesla jest zaprojektowane w ten sposób, aby wykonywało się sprawnie przy jeździe pod obciążeniem stałym, przy określonym wydatku układu zasilającego, który opisałem w swoim poście. Przy jednorazowym, krótkotrwałym przesileniu, skutek jest zupełnie odwrotny, bo zamiast oczyścić układ, zaolejamy i zanieczyszczamy go na nowo.
Co do żywotności, to przy wycieczce pod czerwone pole musisz się liczyć z:
- miejscowym zanikiem filmu olejowego w skutek jego przegrzania i znacznego nacisku, jakiemu zostanie poddany
- wzrostem temperatury spalin oraz w tym wypadku łopatek turbiny i zwęgleniu momentalnym oleju, który na te łopatki zostanie wypchnięty
- chwilowym zwiększeniem się obciążenia jakie przekazywane jest na wirnik, przez co olej może się też przecisnąć w jego okolicach
- zwiększeniem ciśnienia i wzajemnego oddziaływania współpracujących części w silniku - panewki, tłok/pierścienie - gładzie cylindra, układ rozrządu itd
- obciążeniu pompy olejowej
Sam sobie odpowiedz więc, czy jeżeli kolega praktycznie przy każdej jeździe raz w tygodniu będzie stosował się do rad innych osób mniej obeznanych z tematem, to sobie pomoże czy zaszkodzi. Jestem po eksploatacji technicznej dużo bardziej zaawansowanych i obciążonych silników i coś na ten temat wiem W swojej pracy obserwuję też tzw "auta firmowe" i wiem do czego prowadzą zaniechania pracowników, względem stosowania się do wytycznych pracodawców. A wystarczy mieć trochę świadomości, wcześniej zmieniać biegi i sprawniej dobierać prędkości obrotowe aby ciągnąć momentem, a nie koniami. Wtedy naprawdę i nawet te wadliwe diesle, dużo dłużej służą i mniej palą. Pozdro