Oryginalnie napisane przez
Miro
co do napraw z OC sprawcy na zamiennikach, wcale nie wyglada to tak rozowo, wcale nie musza akceptowac rachunkow z ASO, dlatego tez czasem trzeba doplacic z kieszeni, zeby odebrac auto
20 czerwca 2012 roku, Sad Najwyzszy jasno to okreslil, radze sobie tez jesli ktos nie ma stycznosci, pooglada nawet na tvn turbo program "rzeczoznawcy" , wiekszosc napraw z oc sprawcy odbywa sie niestety na zamiennikach
Rzecznik Ubezpieczonych zapytał Sąd Najwyższy "Czy w świetle art. 363 § 1 k.c. w zw. z art. 361 § 2 k.c. poszkodowany może żądać od ubezpieczyciela w ramach jego odpowiedzialności gwarancyjnej z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych ustalenia wysokości odszkodowania za szkodę w pojeździe według cen części oryginalnych bezpośrednio pochodzących od producenta pojazdu w sytuacji, gdy uszkodzeniu uległy tego rodzaju części i zachodzi konieczność ich wymiany na nowe?" Sąd Najwyższy 20 czerwca 2012 odmówił przyjęcia uchwały i w uzasadnieniu przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie, które nie jest zbyt korzystne dla poszkodowanego.
pełna treść :
http://www.sn.pl/sprawy/SiteAssets/L...ZP-0085_11.pdf
Jeżeli natomiast przyjrzymy się uzasadnieniu do postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 20 czerwca 2012 - III CZP 85/11 to dochodzimy do wniosku że:
1. poszkodowany ma przynajmniej trzy możliwości naprawienia szkody tj. przy wykorzystaniu części nowych z logo producenta, części nowych równoważnych oryginałom oraz części nowych o porównywalnej jakości,
2. kryterium do oceny, która droga jest prawidłowa jest to, z jakim pojazdem mamy do czynienia (nowy, używany, mocno wyeksploatowany), jaki rodzaj części wymaga wymiany (o żywotności krótszej niż żywotność pojazdu czy też takiej, która nie podlegałaby wymianie gdyby nie wypadek) , jak dotychczas pojazd był serwisowany i użytkowany,
3. poszkodowany ma prawo co prawda wybrać sposób naprawienia szkody, ale musi to być sposób racjonalny i gwarantujący restytucje do stanu sprzed wypadku w taki sposób, by restytucja ta nie doprowadziła do nadmiernych i nieuzasadnionych korzyści po stronie poszkodowanego,
4. tym samym przy wyborze sposobu naprawienia szkody poszkodowany powinien kierować się zasadą racjonalnego wyboru sposobu naprawienia szkody przy równoczesnym zastosowaniu się do obowiązku minimalizacji szkody,
5. jeżeli poszkodowany poniesie koszty naprawy i udowodni je rachunkiem/fakturą to należne mu będzie odszkodowanie wg wartości części wykazanych w tym dokumencie.
Dla poszkodowanego oznacza to zatem, że dopóki nie udowodni (art. 6 k.c.), że pomimo logicznego braku uzasadnienia do zastosowania przy naprawie pojazdu oryginalnych części nowych (art. 361 par. 1 k.c.) miał "szczególny interes" w tym, by takiej naprawy dokonać, odszkodowanie wypłacane przez ubezpieczyciela ustalane jest stosownie do tego, z jakim pojazdem ma do czynienia oraz jaki rodzaj części uległ uszkodzeniu. Tym samym dopiero poprzez faktyczne przeprowadzenie naprawy poszkodowany udowadnia stratę, która podlega obowiązkowi odszkodowawczemu (art. 361 par. 2 k.c.). Skończyło się zatem Eldorado z pompowaniem wartości kosztorysów z argumentacją, że poszkodowanemu należy się odszkodowanie wyliczone wg wartości części nowych, najlepiej tych oryginalnych z logo producenta. W ten oto naturalny sposób umarła również teza, że poszkodowany nie musi naprawiać pojazdu, by otrzymać odpowiednio wyliczone odszkodowanie. Bo przecież dopiero dowód w postaci przeprowadzenia naprawy i poniesienie jej kosztów będzie świadczyć o tym, jaki jest rzeczywisty (a nie hipotetyczny) rozmiar poniesionej straty.
Z drugiej strony można dodatkowo stwierdzić, że takie rozwiązania wskazywane przez Sąd Najwyższy wytrąciło środowisku motoryzacyjnemu główne argumenty podnoszone przeciwko ubezpieczycielom. Dlaczego? Bo jeżeli dowodem na powstanie straty będzie faktura za naprawę, to mniej będzie napraw przeprowadzanych nie wiadomo gdzie i przy wykorzystaniu nie wiadomo jakich części. Tym samym mniej będzie napraw w "szarej strefie", a więcej podatku VAT należnego państwu. Poprawić się również powinno bezpieczeństwo na drogach, bo przecież poszkodowany nie będzie szukał części niewiadomego pochodzenia tylko może legalnie skorzystać z jednej z dróg wskazanych przez Sąd Najwyższy.