Zwrot kupionego pojazdu - faktura vat - prośba o objaśnienie praw i obowiązków, PILNA
Przepraszam że ten dział, jeśli nieodpowiedni to proszę moda o przesunięcie ale tutaj z tego co wiem kręci się nawięcej prawników..
Postaram się przedstawić sytuację w miarę jasno.
1) Byłem posiadaczem samochodu Nissan Almera 2.2di z 2001 roku. Model taki jest wyceniany na dzień 29.04.2016 wg np. AXA na kwotę 5000zł.
2) Mając świadomość różnych wad technicznych pojazdu wystawiłem go do sprzedaży za kwotę 3200zł na forum nissana.
3) W ogłoszeniu ująłem znane mi wady pojazdu - fakt iż był malowany, posiada ogniska korozji, świecące kontrolki, błędy z komputera, bijące tarcze hamulcowe, brak hamulca ręcznego oraz brak ważnego badania technicznego.
4) Podczas rozmowy telefonicznej z potencjalnym kupującym pojazd poinformowałem go ponownie o tych wszystkich wadach.
5) Na oględziny przyjechało kilku chłopaków, w tym 'znawcy' z forum. Wykryli na miejscu wszystkie rzeczy o których wspominałem oraz jeszcze kilka pierdółek takich jak drobny stuk w zawieszeniu, brakujące plastiki czy zaślepki, różne wady lakiernicze i ogniska korozji.
6) W związku z tym iż chciałem to auto sprzedać a oni wyglądali na świadomych, przystałem na ich propozycję cenową (niższą) i auto zostało sprzedane.
7) Jako że w trakcie posiadania auto 'sprzedałem' na firmę mojego ojca (krótkoterminowe OC), na auto otrzymali fakturę.
8) Po trzech dniach otrzymałem telefon od ojca chłopaka który kupił samochód - pełen pretensji i nieuzasadnionego "jadu":
- auto nie nadaje się do jazdy
- jak mogłem 'puścić' młodych chłopaków takim złomem
- auto nadaje się do zezłomowania
- silnik jest zajechany
- auto jest niesprawne technicznie
- złom za tyle a tyle pieniędzy
- on mi to auto przywiezie na lawecie i oczekuje zwrotu pieniędzy zapłaconych, inaczej sprawę kieruje na policję.
Teraz moi drodzy forumowi przyjaciele prawnicy, proszę powiedzcie mi co mam zrobić. Szczerze przyznam, że nie uśmiecha mi się przyjmować tego zwrotu bo potrzebuję tej skromnej kwoty którą za to auto wziąłem. Czytam różnego rodzaju fora i porady prawne, i wydaje mi się że cała procedura powinna wyglądać inaczej. Otóż człowiek ten chce przyjechać do mnie za dwa dni z samochodem na lawecie i osobiście wręczyć mi pismo odstąpienia od faktury zakupu. Jak postąpić? Poradźcie proszę. Sumienie mam czyste, ponieważ w ogłoszeniu sprzedaży umieściłem wszystkie wady pojazdu jakie były mi znane, oglądała go cała ekipa ludzi, jeździli nim w kilka osób, zajrzeli w każdą "szparę", ocenili auto i następnie zdecydowali o kwocie którą warto zapłacić i jeden z nich dokonał zakupu. Teraz powstały jakieś chore pretensje. Co radzicie? Jak to należy rozwiązać i co ja w tym wszystkim mogę zrobić?