http://statichg.demotywatory.pl/uplo..._funny_500.jpg
Printable View
sebek , bylo w temacie z "cudami" i chyba nie tylko :P
http://statichg.demotywatory.pl/uplo...sspeed_500.jpg
nie wiem czy byl wrzucany:P
http://www.youtube.com/watch?v=OsWqXQcqj4E
http://www.youtube.com/watch?v=g1dxNsjYeIs
http://www.youtube.com/watch?v=hqOBR_Xbw2I
http://www.youtube.com/watch?v=ScpAr...eature=channel
http://www.youtube.com/watch?v=81szj1vpEu8
http://www.youtube.com/watch?v=lRefZf3gj74
http://www.youtube.com/watch?v=Bb6K868RCVY
http://www.youtube.com/watch?v=gHCxdlZ7G18
http://www.youtube.com/watch?v=RGy6txj8FQ0
http://www.samochodyswiata.pl/viewto...563584#p563584
fotki jak i komentarze sa mocne :)
Wchodzi Jasio z mamą do sklepu, stają w kolejce i Jasio mówi do mamy:
Jasio: Mamo chce mi się pić i jeść
Na to inny pan z kolejki mówi:
Pan: Niech pani kupi synkowi arbuza to się naje i napije
Mama: To niech pan se zwali konia nogami to se pan porucha i potańczy. :D
HITY POLSKIEGO INTERNETU !
http://najlepszemp3.eu/hity
nie wiem jak wy, ale ja sie popłakałem.
http://www.youtube.com/watch?v=fFxdDCIAS6c
Świat według Andrzeja
http://www.youtube.com/watch?v=QW9g2...layer_embedded
Może to nie jest szczyt finezji, ale coś w tym jest, że parę razy pojawił się uśmieszek:
http://video.google.com/videoplay?do...4122024048681#
http://img15.imageshack.us/img15/1227/71416749.png
http://img96.imageshack.us/img96/662...3/75696465.png
http://img686.imageshack.us/img686/6642/75797506.png
http://img686.imageshack.us/img686/4190/45089555.png
http://img571.imageshack.us/img571/3569/96107663.png
http://img691.imageshack.us/img691/4107/69094710.png
http://img24.imageshack.us/img24/7106/11660005.png
Młoda, acz obfitych kształtów, kobieta przyszła do lekarza na badanie.
Badanie jak badanie, ale widać było po młódce, że wstydzi się swych,
godnych rubensowskiego pędzla, gabarytów.
Gdy zrzuciła z siebie ostatni kawałek ubrania, zaczerwieniła się niczym
piwonia i cicho rzekła:
- Tak mi wstyd za moją tuszę, panie doktorze.
Lekarz nie zareagował, spokojnie sprzedził jej oczy, uszy...
- Nie wstydź się - powiedział - Nie wyglądasz tak źle.
- Tak pan sądzi? - spytała zarumieniona dziewoja.
Doktor, trzymając szpatułkę służącą do przytrzymywania jęzka ciepło
odrzekł: - Oczywiście, że tak.
A teraz otwórz szeroko buzię i powiedz: Muuuuuu!
Szkola, nauczycielka pyta klase:
- Jeśli pięć ptaków siedzi na płocie i zestrzelimy jednego z nich, to
ile zostanie?
Do odpowiedzi rwie się Jasiu:
- Żaden, pani profesor, na dźwięk strzału wszystkie odlecą.
- Poprawna odpowiedz to cztery, Jasiu, ale podoba mi się twój tok
rozumowania...
- To teraz ja zadam pani pytanie - mówi Jasiu.
- Na ławce siedzą trzy kobiety. Każda z nich je loda. Pierwsza
delikatnie oblizuje gałkę, druga ssie go całymi ustami tworząc z loda
stożek, a trzecia odgryza jednym ruchem pół loda. Która z nich jest
mężatką?
Pani chwilę się zastanawia i pewnym głosem odpowiada:
- Wydaje mi się, ze ta, która ssie loda całymi ustami tworząc stożek.
- Poprawna odpowiedz brzmi: ta, która ma obrączkę na palcu, ale podoba
mi się pani tok rozumowania... :D
Reklama Mercedesa:
http://www.youtube.com/watch?v=_aT0L0eRIlM
Zacna mewa:
http://www.youtube.com/watch?v=_y-VD04eYq0
;)
Zagadka:
Ile jaj ma Barack???
Odp. Obama :D
Nauczyciel oddaje Jasiowi klasówkę. Zamiast oceny napisał IDIOTA. Jaś spojrzał na kartkę, potem na nauczyciela i mówi:
- Ale pan jest roztargniony. Miał pan wystawić ocenę a nie się podpisywać.
Tatko rano wybierał sie do pracy. W łazience mamcia go dopadła, gdyż chciało jej sie bardzo seksu.
Zaczęli uprawiać miłość fizyczna w pozycji "na pieska", a wtedy nagle w drzwiach stanął Jasio.
"Kurde, musze wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji" - pomyślał tatko.
- A ty, niedobra! Ty... ! - ryknął tatko i zaczął walić mamcie w pupę. - Nie będziesz juz Jasia więcej bila... A masz... !
A Jasio krzyczy:
- Super tatko, super! Wydymaj jeszcze kota, żeby mnie nie drapał!
słonecznik juz byl :P sam wrzucałem :P ale dobry :D
http://statichg.demotywatory.pl/uplo...niecix_500.jpg
Dzięki Mariusz :)
http://img30.imageshack.us/img30/2640/jop13.jpg
mondrości
1. Nie dyskutuj z gościem, który ma nad tobą pół litra przewagi...
2.Jeśli się boisz utyć, wypij przed jedzeniem setkę. To usunie uczucie strachu.
3. Życie jest jak bieg na sto metrów - będziesz się spieszyć, prędzej znajdziesz się na mecie.
4. Życie to chytra sztuka. Kiedy masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy.
5. Jak mawiają daltoniści: Życie jest jak tęcza: raz białe, raz czarne.
6. Optymiści wierzą, że świat stoi przed nimi otworem. Pesymiści wiedzą, gdzie ma ten otwór.
7. Regulacje są dla idiotów. Geniusze potrafią żyć w chaosie.
8. Najlepsze w dwuznacznej propozycji jest to, że oznacza tylko jedno.
9. Myślę, że jestem, więc jestem. Tak myślę.
10. Odkąd sięgam pamięcią, zawsze miałem sklerozę.
11. Nie dostaniesz drugiej szansy, by zrobić dobre pierwsze wrażenie.
12. Człowiek 30% swego życie przesypia; przez pozostałe 70% marzy, żeby się wreszcie wyspać.
13. Kobieto! Akceptuj mężczyzn takimi, jacy są. Innych nie ma.
14. Im większe piersi, tym trudniej zapamiętać twarz.
15. Damskie majteczki może nie są najlepszą rzeczą pod słońcem, ale jest im do tego bardzo blisko.
16. Prawdziwy dżentelmen przestaje chrapać, gdy śni mu się dama.
17. Komplement powiedziany kobiecie na trzeźwo liczy się podwójnie.
18. Z kobietami źle. Ale bez nich jeszcze gorzej. Ale z drugiej strony. Z kobietami dobrze. Bez nich jeszcze lepiej.
18.Matematyka jest jak kobieta. Trzeba ją umieć wykorzystać, a nie zrozumieć.
19. Brak łączności duchowej z kobietami mężczyźni kompensują sobie łącznością fizyczną.
20. Kobiety zawsze mówią to, co myślą, tylko nieco częściej.
21. Kobiety, żeby nie znudzić się mężczyznom, zmieniają ubranie.
22. Mężczyźni, żeby nie znudzić się kobietom, zmieniają kobiety.
23. Kobiety nie można zmienić. Można zmienić kobietę, ale to niczego nie zmienia.
24. Blondynka jest przeciwieństwem psa. Pies wszystko rozumie, ale nie może nic powiedzieć.
25. Statystycznie kobiety żyją dłużej od mężczyzn, bo nie mają żon.
Dodano:
Uprzedzam to nie moja historia ale warto tu pokazać bo mnie rozbawiła do łez
Posiadam.
Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocie.
Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy- a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem.
Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako, że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki- nie nastręcza mi to wiele problemów.
Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj- niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć.
Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane- ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść- taka technologia po prostu.
Czasem kot skacze na klamkę ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał- a wtedy wiadomo- wąż.
Dobrze więc- uporządkuję- żona- delegacja, ja praca- wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem- ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni- więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały s*****el jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja *******ę. Nie ni ****a to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest ***** za duży- żeby przejść tym syfonem.
Ale słyszę tylko pizdut- oż ***** no to nie mogło mi się zdawać- coś ciężkiego poszło w pion. ***** wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot ***** popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek. Lecę ***** na dół do piwnicy- choć może powinienem od razu do schroniska- zanim wróci moja żona- nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego s*****ela z białą krawatką, nie było jej kilka dni może się nie połapie.
Ale **** – najpierw do piwnicy- zbiegam po schodach, słucham coś drapie w rurze, pion kawałek płaskiej rury, miauczy- jest *****, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie- to **** przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za ****a trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici kici. Ni ****a, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten ***** głąb zamiast przyjść do mnie to ***** chce iść tam skąd przyszedł czyli do góry w pion. Ja go wołam a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół.
No po****ło i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem- i ni ****a- uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda- fight fire with fire- ogień zwalczaj ogniem. Zatkałem tą rurę przy wzierniku deszczułkami którymi używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla- geberit i woda w dół- bombs gone. I bieg do piwnicy.
Po drodze słyszę jak się przewala po rurach- podziałało.
Wbiegam do piwnicy i ***** koniec świata. Nie ma moich deszczułek- no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w **** i kota też nie słychać już.
Ja *******ę. ***** gdzie ta rura teraz idzie- coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów- może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka- mam nadzieję, że to od mojego domu.
Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery- najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl auto stoi na ulicy- mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny- poszło aż zakurzyło.
Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie.
Smród jak cholera ale złażę tam- ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. ***** mam w aucie, ****owa ale może starczy.
Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije- przywykłem po chwili. Zaglądam i jest oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja *******ę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi a na dodatek ktoś mi zwali tą pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości.
Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie, taśmy samoprzylepne, plastry żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś wpizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tą otwartą studzienkę nie w*******ił bo na ulicy ciemno.
Sąsiad *****- ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc a teraz **** złamany stoi i się dopytuje.
Co mam mu ***** powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację?
Idźżesz w **** pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach- a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.
Wracając do kota- bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe- więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie.
***** drugi sąsiad przyszedł- po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa- ***** ludzie to są barany.
Idę do domu, obie wanny pełne, ognia- spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma ****a to go musi wygonić albo utopić.
Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy a tego s*****ela dalej nie wylało z kąpielą.
***** mać- urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki- w ****- jak się to gdzieś przytka to będę miał prze****ne.
Znowu do domu po drugi pogrzebacz bo trzeba zamknąć ten *******ony dekiel.
Wchodzę- a ten s*****el kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja *******ę! Jak on ***** wyszedł- którędy? Ano ***** wziernikiem w piwnicy- zostawiłem otwarty. Ja ***** stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. ******e. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. ***** mać. Przynajmniej kuleje.
Straty- za****ne łazienki, w obu przelała się woda z wanien, za****na piwnica- bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wy****nia, brezent z reklamą firmy- poszedł w ****, latarka- w ****, pogrzebacz w ****.
Afera na ulicy jak ****.
http://www.youtube.com/watch?v=HBMPh...layer_embedded
Dodano:
http://www.youtube.com/watch?v=sDHhi...eature=related
Dodano:
http://www.youtube.com/watch?v=q5wKh...eature=related
Dodano:
Poczatek slaby, ale po minucie gdzies tak bedzie paker! Wypas :D
http://www.youtube.com/watch?v=483jtoax59Q
O kradzież podejrzanych jest 5 złodziei:
Albert, Bliski, Cichy, Długi i Edward.
Podejrzani wypowiadali się następująco:
Albert: Nie ukradłem ani ja, ani Długi,
Bliski: Ukradł Cichy,
Cichy: Ukradł Edward,
Długi: Ja nie ukradłem,
Edward: Cichy kłamie.
Wiadomo, że jeden z nich jest winny... Oraz, że tylko jedna odpowiedź jest prawdziwa.
Kto ukradł??
Wg mnie Dlugi cos zakosil :D
Zaraz to wytlumacze.
Dodano:
Dobra, mozna to zrobic na kilka sposobow. Ja przeanalizowalem odpowiedz po odpowiedzi, przy zalozeniu ze tylko jeden z nich mowi prawde a reszta klamie.
W wyniku odrzucania zostalo mi info ze Edward mowi prawde. Te jedno zdanie jest prawdziwe, reszta to klamstwa. Z tego wychodzi ze:
Edward jest czysty,
Cichy jest czysty,
O bliskim nic nie wiemy, ale za to...
ukradl albo albert albo Dlugi.
Dlugi klamie, czyli dlugi jest winny.
Malik dobrze kombinujesz! :thumbright:
Brawo ;)
Dla mnie Cichy zakosił, to wynika z odpowiedzi. Bo wtedy tylko to co on powiedział jest nieprawdziwym zdaniem. Niech ktoś mi napisze, że nie mam racji :P