tak jak w temacie - mozecie polecic jakies srodki usuwajace smole z karoserii :?: ostatnio zauwazylem sporo kropek ze smoly na karoserii i zastanawiam sie jak je usunac :roll:
moze wziac nitro na wilgotna szmatke i delikatnie zetrzec :roll: :?:
Printable View
tak jak w temacie - mozecie polecic jakies srodki usuwajace smole z karoserii :?: ostatnio zauwazylem sporo kropek ze smoly na karoserii i zastanawiam sie jak je usunac :roll:
moze wziac nitro na wilgotna szmatke i delikatnie zetrzec :roll: :?:
Ja mam problem z żywicą i są specjalne środki do jej usuwania, tak samo jak do smoły. Ostatnio kupilam jakis kolejny srodek i na zywice jest bardzo skuteczny(choc nazywa sie wlasnie "anty smola" :) ). Jak chcesz to moge go na pon wziac to zobaczysz sam czy smole tez tak latwo zmywa.
czysta benzynka, ekstrakcyjna czy jak ona sie nazywa . idealnie schodzi wszystko
Wiem ze to glupio zabrzmi ale najprostszym sposobem na usuniecie jest uzycie... masła. Powaga. Sprobuj.
Firma AutoLand?Bo ja mam tej firmy i tak sie nazywa wlasnie-kupione w Geant-10zl.Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Dorotek
Moge go polecic smola schodzi ladnie,bo czyscilem swoj samochod i samochody rodzicow, dodatkowo usuwa tez zaniezcyszczenia organiczne czyli np. zywice.
tym to felgi czyszcze jak czegos domyc nie moge :lol:Cytuj:
Oryginalnie napisane przez mimuszek
Dokładnie ta firma. I na żywicę jest super. A smoły nigdzie nie mam, więc nie mam gdzie wypróbować.Cytuj:
Oryginalnie napisane przez Olsen
dzieki za rady - narazie sprobuje zmyc nafta albo benzyna ekstrakcyjna bo to mam pod reka a po weekendzie zakupie taki srodek jak polecacie - teraz mi sie to nie udalo bo w zadnym sklepie ktory odwiedzilem nie mieli go :(
Przydałby się temat odnośnie usuwania smoły - resztek asfaltu, zaschniętych owadów itp. czyli jednych z najtrudniejszych drogowych zabrudzeń.
Ja jestem po takim zabiegu i mogę z czystym sumieniem polecić idealny produkt, który się do tego nadaje. A mianowicie Citrus Tar & Glue Remover.
Na samochodzie miałem pełno małych czarnych kropeczek (zaschnięte resztki asfaltu, smoły itp.) w rejonie dołu drzwi, tylnych kół, na felgach itd. Środek ten idealnie sobie z tym poradził. Jest mocny a zarazem bezpieczny (używałem go na polerowanych felgach) i przyjemny do pracy (zapach owoców cytrusowych).
Jest to jedyny produkt tego typu, którego jak na razie używałem ale póki co innego nie potrzebuję.
Polecam:thumbright:
http://img16.imageshack.us/img16/5380/l2br.jpg
na smołe najlepszy jest Prickbort, tu nawet Maciek i inni fanatycy sie ze mna zgodza.
Mógłby ktoś polecić dobry i niezbyt drogi środek na zaschnięte owady ( oprócz Citrus tar glue remover).
Jest jeszcze preparat do czyszczenia alusów od Karcher, dostępny w Obi, czyści bardzo dobrze
Podrzucę może przy okazji tego tematu link do napisanego przed nas poradnika o dekontaminacji. "Odpowiadamy na pytanie: "Co to jest dekontaminacja i jak ją wykonać?"
http://vimeo.com/67878628
krzysiek97 jest np. Shiny Garage Bug Off (uwaga na chromowane powierzchnie- jest to mocny środek).
a ile kosztuje kostka masła? na pewno nie 33 złote
Polecam preparat na zaschnięte owady firmy Car Ok Anty OWAD, dziś spryskałem tym samochód i jest idealny, po minucie wszystko zeszło. Preparat jest bardzo wydajny, bezpieczny i tani 500ml-8zł. POLECAM.
Ja w swojej osobowce tego nie probowalem, ale w sluzbowym samochodzie zaschniete owady i felgi myje dimerem. Wystarczy, ze na chwile spryskam powierzchnie i potem splukam. Wszystko idealnie schodzi.
Nie robię tego zawodowo więc nie wiem na ile samochodów. Jeśli chodzi o kostkę to nie wiem na ile, bo chodzi tutaj ogólnie o jakikolwiek tłuszcz i może to być najpodlejszego gatunku margaryna - po prostu rozpuszcza cząsteczki smoły (trzeba chodzić do szkoły i uczyć się), a potem można poudawać McGyvera :-P
W każdym razie jednym rogiem szmatki mogę rozpuścić oczywiście ręcznie wszystkie plamki na jednym błotniku. To skoro kolega z chemii słaby może z matematyki zabłyśnie lepiej i sobie obliczy ile samochodów można w taki sposób "zrobić" :-D. Natomiast rozumiem, że skoro 5 kombi "zostało umyte" to swoim wpisem psuję kolegi biznes, no cóż nie taki miałem zamiar. Moim zamiarem jest walka z ogólnie pojętą postawą konsumencką, która to nie wymusza na ludziach myślenia tylko jak coś potrzeba to leci do sklepu i kupuje to co nakazała reklama. Ten preparat został wyprodukowany chemicznie, po to żeby osiągnąć takie właściwości jak ma naturalne masło czy też ogólnie tłuszcz. Oczywiście masło nie nadaje się do pracy maszynowej, raczej do tego żeby sobie w wolny dzień siąść na stołeczku składanym i szmatką powoli popijając piwko czy co kto lubi wypić, zmazać wszystkie smoliste ślady.
Natomiast wadą wszelkich chemicznych preparatów jest to, że są testowane na zwierzętach i to nawet te do czyszczenia samochodu testują na szkodliwość dla ludzi czyli czy ktoś dostanie wysypki podczas jego stosowania itp.
MadIvan jak dla mnie to możesz sobie i smalcem swoje auto smarować ;) Ale weź też pod uwagę, że to Twoje masło rozpuści też inne kosmetyki na aucie, dużo łatwiej porysować lakier machając po nim kostką masła czy tam szmatą z masłem no i na koniec musisz ten tłuszcz z lakieru jakoś usunąć. Przecież nie położysz na tłusty lakier żadnego wosku... I wracamy do punktu wyjścia czyli użycia chemii. Także jak dla mnie pomysł całkowicie bez sensu ;)
Zwrócę uwagę tylko na jedną rzecz. Masło bezdotykowo nie usuwa smoły. Jeżeli argument wydaje się bez sensu to zalecam ściągnięcie smoły z czarnego UNI (np. Hondy) po korekcie, szmatą z masłem ;) Ale absolutnie nie neguję "naturalnych" sposobów ponieważ rozumiem, że nie każdy jest maniakiem auto detailingu. Ale to tak jakby wędkarzowi powiedzieć "po cholerę kupujesz super wędkę, żyłki, spławiki (i pewnie jeszcze milion innych rzeczy, o których ja zupełnie nie mam pojęcia) skoro możesz wziąć patyk, przywiązać żyłkę z haczykiem i łowić ryby ;) I sugerowanie tutaj sklepom wędkarskim, że są "zdzieruchami", bo wędki sprzedają byłoby chyba odrobinkę nie na miejscu.
P.S. zmierzam do tego, że auto detailing to nie tylko $$, ale również hobby. Kosztowne jak prawie każde inne. I oczywiście nie każdy musi czuć tego "klimatu" ;) ale to jeszcze nie jest podstawa do sugerowania innym, że nie myślą.
ja nie porównywałbym tego do zdzierstwa na wędkach lecz na np. sondach czy elektronicznych sygnalizatorach brania zamiast klasycznego dzwoneczka ;)
... i też nie uważam tego za zdzierstwo lecz zakup 'udogodnienia' zamiast klasycznego sposobu.
Kto co lubi albo kto za co lubi zapłacić.
Chyba macie też jakąś część klientów, którzy nie chcą kupić efektu ale po prostu wydać ileś pieniędzy.
prawda leży gdzieś pomiędzy, chyba każdy się zgodzi?
sygnalizatory i dzwoneczki odniosłabym raczej do wosków, a nie samej chemii czyszczącej. Różnice w cenach wosków nie mają bezpośredniego odzwierciedlenia w samym wyglądzie (może się nim łatwiej pracować, do tego dochodzi zapach itp itd), ale posiadanie tych z najwyższej półki cenowej nie jest koniecznością ;)
trzeba pamiętać, że auto detailing to nie jest samo umycie auta szmatą i ludwikiem ;) nie jest to też pojechanie na szczoty i wybranie programu VIP ;) i tak jak napisałam. nie każdemu musi pasować siedzenie 4 dni przy aucie albo wydawanie $$$$ na usługę, aby auto wyglądało idealnie (bo nie każdemu to do szczęścia jest potrzebne). To tak jak z tuningiem mechanicznym- po co modyfikujesz skoro przecież samochód jeździ? ;) ale w Polsce auto detailing to jeszcze taka trochę egzotyka. Bo jak ktoś wydaje kilkadziesiąt tysięcy na modyfikacje silnika to nikogo to jakoś szczególnie nie dziwi :) albo jak kupuje felgi za kilka tysięcy. Inaczej sprawa się ma kiedy pojawia się sprawa kosmetyki samochodowej ;)
ale troszkę chyba odbiegamy od tematu...
Zgadzam się, co do hobby. No widzę, że wywołałem dyskusję. Nie chcę sugerować braku myślenia, tylko takie zachowania konsumenckie (wygodnickie), na których sam również się łapię. A co do tego masła to próbowałem kiedyś, kilka lat temu jak miałem VW Polo 2000 rocznik i powiem, że nic się nie uszkadza i nie psuje lakieru, no ale na pewno nie daje to frajdy każdemu takie siedzenie i pucowanie powolne w porównaniu z polerką i środkiem polecanym przez znawców tematu. Powiedzmy że jak ktoś będzie chciał wypróbować "tani i dość zadziwiający sposób to pójdzie w masło", a hobbysta lub zawodowiec pójdzie w produkty profesjonalne. Wcale nie potępiam nikogo za wybór, na dowód zamierzam kupić meguiars ultimate compound ale to nie rozmowa w tym temacie.
Nie robię tego zawodowo.
Bawię się w to hobbystycznie.
Staram się nie marnować swojego czasu więc z pomysłu masła nie skorzystam.
A jeśli chodzi o 6,60 to jest to minimalne wynagrodzenie za godzinę pracy netto na naszym kraju. I niech mi ktoś powie że jest to dużo ;]
Może się mylę ale smarowanie auta masłem i "Detailing" to różne tematy dlatego ja już na ten temat nie będę się odzywał.
Nazwałbym to inaczej - Ty po prostu nie widzisz co się dzieje z lakierem po takim szuraniu masłem lub nie chcesz widzieć bo takie rzeczy Ci nie przeszkadzają. A ludziom, dla których detailing to coś więcej niż czyste auto przeszkadza to i to bardzo.
Idealnie zapcha Ci to uszkodzenia po maśle na jakieś 2, może 3, mycia auta więc będziesz na pewno zadowolony ;)
umówmy się - nie będzie nakładał tego masła na szczotę ryżową i nią "polerował" smoły.
Nie dajmy się ponieść fantazji i nie popadajmy w skrajności tylko uszanujmy swoje pasje.
Rozumiem, że koledze Morganowi nie honor przyznać się, że wydaje kupę $$ na metody, które można uzyskać tanim kosztem (jeśli wydawanie kasy bez sensu to pasja, ok niech każdy robi swoje). Do informacji kolegi meguiars ultimate compound to pasta lekko ścierna, a nie wypełniająca tylko zadrapania jak zwykła kredka (od razu widać znawstwo w temacie). Rozumiem, że temat wiązań międzycząsteczkowych też koledze jest obcy w myśl zasady po co mi wiedza skoro mam $$. Widzę, że trafiłem do nieodpowiedniego działu na tym forum, ludzi którzy aby podważyć czyjeś zdanie stosują chwyty niczym nasi znamienici politycy czyli próbę ośmieszenia i bicia piany bez podawania konkretów. Ja podam jeden konkret czy masło, którego wiązania międzycząsteczkowe ulegają takiemu rozluźnieniu, że w temperaturze około 20 stopni zamienia się w stan ciekły jest w stanie zarysować lakier lub cokolwiek z nim zrobić, oceńcie sami. Nikogo nie namawiam do zmiany poglądów ale krytykowanie zdrowego rozsądku w imię pojmowanej przez siebie pasji i próba podważania czyjegoś zdania poprzez prześmiewanie go jest co najmniej nie na miejscu. Zatem żegnam ozięble, ten dział dla mnie nie istnieje od dzisiaj.
A o metodzie podanej przeze mnie możecie sobie wyczytać na innych forach, podają go ludzie, którzy cenią rozsądek ponad bezsensowne wydawanie $$, Kopernikiem nie jestem sam tego nie wymyśliłem.
Nigdy nie wyrzucam kasy w błoto po prostu - jak już mam wydać, to staram się jak najbardziej racjonalnie. W tym przypadku na coś co działa i nic innego nie uszkadza. Masła też używam ale do kanapek. Do auta mam inne środki. Ale obaj oczekujemy innych efektów więc nie ma o czym rozmawiać ;)
A compounda najpierw użyj a potem pisz o wiązaniach...
Smołę można też usuwać przy pomocy nafty świetlnej, do nabycia w większości marketów budowlanych ;)
Koszt za 0,5 l to jakieś 11 zł
Można to potraktować jako coś pomiędzy kostką masła, a profesjonalnymi środkami detailingu.
czytam i nie wierzę w to co czytam... moderator powinien natychmiast wykasować wszystkie posty związane z tym masłem, bo z kosmetyką samochodową nie ma to nic wspólnego (nie mówię że to nie działa, ale na 100% nie jest efektywne i najprawdopodobniej szkodliwe, ale jak sam kolega MadIvan napisał - ten dział nie jest dla niego (co widać po wypowiedziach)) więc tego typu "pomysły" należy wyrzucić by inni początkujący nie szli tą drogą
po co otwierać wyważone drzwi? Prickbort (i inne kosmetyki typu "tar & glue), nafta - to działa i jest bezpieczne.
Autodetailing za duże pieniądze ( podkreślam słowo duże, bo dbanie o auto to zupełnie co innego i nikt tego nie neguje ) to biznes i gadżeciarstwo, jak np rowery MTB z częściami za koszmarną kasę, czy sprzęt dla audiofili ( sam na to wydałem sporo pieniędzy :D ), gdzie płaci się tysiące za uzyskanie na pewnym poziomie poprawy dosłownie niuansów, dla wielu kompletnie nieuchwytnych. Większości ludziom wystarczy jednak muza z komputera i głośniczki, tak jak wielu wystarczy umycie auta szamponem kupionym w tesco i po umyciu nałożenie turtle waxa nabytego w tym samym markecie. Bo i tak się uwali auto w mokrej trasie na tyle, że nie widać nic. Różnica tylko taka, że pieniądze na pewne rzeczy wydajemy raz i efekt jest trwały np sprzęt, przynajmniej na jakiś czas, natomiast owady przyklejone na zderzaku zmyte dziś, a jutro po trasie mam to samo, to wybieram -z założeniem oczywiście że jest skuteczny - środek z przysłowiowej castoramy za mniejszą kasę.
ale to jest dyskusja a nie kłótnia, prawda M4aćku? Możemy wymieniać argumenty i rozmawiać o różnych środkach i ich działaniu.
Mamy różne podejście do tematu i stosujemy różne środku, więc wymieniajmy doświadczenia.
Ja do tej pory na smołę i żywicę z sosen używałem odpowiedniego preparatu w sprayu Motipa. Wystarczający ale czytam cały czas czy jest coś lepszego.
Tak jak Marek pisze, co z tego, że dziś umyję samochód z owadów jak jutro znów z przedniego zderzaka zbiorę na dobrą kanapkę.
Brumek, swoją drogą nafta jest tańsza :) A i na dobrą sprawę można użyć i ropy idąc tą drogą.
to proszę o polecenie w takim razie dobry środek do czyszczenia felg z mocnych zabrudzeń, ale nie takich z pyłku i błota wczorajszego, tylko trudno usuwalnych z zagłebień
marek_s3: istnieje już taki wątek, ja opisywałem już na forum proces czyszczenia felg: http://www.a3-club.net/forum/showthr...l=1#post938397
bezwzględnym killerem jest środek jak Iron X, ale jeśli chodzi o czarne złogi (domyślam się tylko) to wpierw taniej i równie skutecznie będzie skorzystać z kwasu do felg, a potem oczywiście Iron X by spenetrował do reszty... wszystko już tam opisałem pod podanym linkiem :P
dzieki Maciek, mysle ze ten iron-x jest mega dobry, pyt czy nie zaszkodzi drobnym mikroubytkom na rantach felg, cos tam mam...
nic nie zaszkodzi, w sumie to z chemii samochodowej nie wiem który środek by temu mógł zaszkodzić (co innego masło ;) z nim to nigdy nic nie wiadomo)
jest to dość drogi środek dlatego lepiej jest wpierw skorzystać z czegoś do "odgruzowania" felg czyli najprościej czegoś kwasowego (to sporo tańsza chemia samochodowa), a potem jak już wizualnie felgi będą czyste, to przepsikać wszystko Iron-X, on zweryfikuje realny ich stan ;)
oczywiście stosowany Iron-X od samego początku - też wyczyścisz tak felgi, tylko zużyjesz go dużo więcej (mniej ekonomicznie) ;) no i nawdychasz się więcej "zbuka"
Ja jestem mocno zadowolony z "ValetPRO Bilberry Wheel". Tylko należy uważać polerowane fragment, z tego co wiem to zrobią się matowe.
"ValetPRO Bilberry Wheel" nie radzi sobie ze smołą ale do tego jest Prickbort.
Iron-X to coś czego mi brakuje. I coraz bardziej jestem tego świadom ;]
Panowie rozmawiamy tutaj o czyszczeniu felg???? Czy moze o tym co w temacie watku?!?!?!
no Danio, usuwanie smoły i pyłu z klocków w temacie jest :D nienapisane że na reflektorze, szybie, masce czy feldze. Czyż nie ?
Marek pisze ze z klockow prawda:thumbright:
Na naszym blogu znajdziecie bardzo dokładną instrukcję w jaki sposób wyczyścić i zabezpieczyć koła: "Odpowiadamy na pytanie "Jak pielęgnować koła w samochodzie?"
Są informacje jak usunąć zalegający brud, smołę, pył z klocków i inne.
We wczorajszym dniu dzięki kochanym robolom wjechałem w smołę (w sumie to w coś co się kładzie pod asfalt, ale nie stricte asfalt). Nie zamknęli drogi, auta przede mną i zmęczenie nie zwiększyły mojej czujności i po prostu się po tym przejechałem. Koła całe oblepione z tego czegoś plus kamyczki. Jechałem autem to przy dodaniu gazu działało esp, na zakręcie leciałem dupą jak w zimie (na letnich oponach, drobnym zakręcie, z napędem na przód). Auto podniosłem i skrobałem opony; najpierw szpachelką, potem rowki śrubokrętem, potem szczotka druciana, a na koniec benzyna ekstracyjna czy jak się to nie nazywa. Koło jako tako po zabiegach wygląda. Dwa koła z pomocą zeszły mi 4.5h. Dziś czekają mnie kolejne dwa. Jakieś rady, pomysły co w tym wypadku zrobić? Nie chcę zostawić tego na pastwę losu, chcę działać - poszukuje alternatywnych rozwiązań do podanego przeze mnie.
poczytaj ten wątek łącznie z odnośnikami od Wiolki
Obawiam się, że w topicu nie ma odpowiedzi na moje pytanie. Bo nikt nie miał przypadku, w którym całe opony miał zawalone. Masło mi w niczym raczej nie pomoże (choć spróbuję), o benzynie sam wiem, link od Wioli przedstawia wątek dotyczący lakieru, a na tamtej stronie (odnośniku od niej) jest czyszczenie felg, nie kół. Samego pytania jak wyczyścić ze smoły opony nie znalazłem, nie mniej może ktoś wpadnie na fajny pomysł
Witam,
Jak bezpiecznie pozbyć się żywicy z lakieru?