Temat dziwny ale juz wyjasniam oco chodzi ... jak kazdy wie albo i nie mam w mieskzaniu biuro ... 2 poziomy na dole stoja dwa biurka i tam sobie siedze ja kolega ktorego nigdy nie ma i kolezanka ktorej zadaniem jest dzownic przez caly dzien ...
oczywiscie np dzis od 8 do 11 nie podniosla nawet sluchawki caly czas oglada youtube i jest pieronskim leniem caly czas je i co godzine lata od 2 miesiecy do kibla juz widze rachunek za wode bo juz by basen tym splukiwaniem zatkala... je , kibel , youtube , je , kibel ... itd nie mowie ze jej nie lubie ale drazni mnie to ze raz zapytala sie czy moze sobie ketchupu uzyczyc ja powiedzialem ze spoko raz to mozna... tak samo z pieprzem ... czy tam np majonezem ale ona teraz codziennie sobie tego uzywa leje po kromkach ile wleze pieprzy i nie wiem co jeszcze nie to ze jestem sempem bez przesady ale sa chyba granice bo traktuje to juz jak swoje ja uzylem ketchupu z raz a nagle mi sie ju zbutelka konczy ...
i teraz chce byc okrutny i podsiwadomie ja oduczyc podbierania caly czas bo juz mnie to drazni czemu ja mam placic ze jej zarcie jakies pomysly co dosypac do ketchupu ? albo pieprzu ? albo co zrobic bo nie chce byc niemily i jej tego mowic w prost ... poprostu sama sie oduczy jak ja do tego zmusze