Witam
Dzis juz nie bedzie tak zabawnie bo opowiadanie jest o wczorajszym moim powrocie z mazur... po wykenndziku wracalismy ze znajomymi w jakies 6 samochodow... ja jechalem w srodku za kumplem w bialej 4dniowej astrze... ogolnie opisze akcje jak bylo ...
jechalem za kumplem w tej astrze w odleglosci nie wiem z 300m grzal prosta droga ... tak jak kazdy by grzal czyli jakies 130/140 km.h no i nagle patrze a on na lewy pas i bokiem w fose leci to co puscilem wiazanke to makabra... okazalo sie ze wpadl w poslizg !!!
tylem udezyl w 1 drzewo (na szczescie dla niego co opisze pozniej ) pozniej w 2 drzewo przodem ... pozniej w 3 drzewo bokiem przy 4 drzewie go postawilo i otarl sie o 5 drzewo po czym wyladowal na 6 drzewku ogolnie zaliczyl 6 drzew przy takiej predkosci !!!!! ja z tylu jadac nie moglem uwierzyc co sie dzieje jedne wielki kurz i wszystko latalo ...
dla przykladu akumulator lezal jakies 10m od auta spiwory kolpaki i wszystko co bylo w aucie zostalo wyrzucone przez szyby ... sila byla mega bo jeden spiwor byl 100m od samochodu !! ogolnie burdel na kolkach.
podjezdzajac do nich modlilem sie zeby tylko wyszli i zeby im sie nic nie stalo no i na szczescie tak bylo uffff... tylko kierowca uraz glowy jakis maly co dziwne oduszki sie nie otowrzyly przednie bo sila uderzenia nie naruszyla czujnika... boczne buchly ...
A teraz o tym szczesciu w przypadku gdy udrzewnie poszlo by 20cm blizej slupka zawineli by sie jak skobel i nie byloby co zbierac... tak samo w przypadku czolowego z drzewkiem glniarze powiedzieli ze mieli niesamowite szczescie ze po tylu drzewach wyszli na wlasnych nogach ...
jak cos mi przyjedze jeszcze do glowy to napisze ale ogolnie nie milo bylo patrzec na nowy samochod i kumpli w sordku jak se frowal w powietrzu i sie obijal jeden wieli syffff
FOTO http://www.proxa.aplus.pl/pliki/astra/ przez komorke ale mniejwiecej widac co i jak ...