Gorąca czerwcowa niedziela, zakopianka, sznur samochodów powracających w stronę Krakowa, na obu pasach. Ku swojemu zdumieniu zostaję zatrzymany przez policjantów pod zarzutem przekroczenia dozwolonej prędkości o 31 km/h ("zmierzona prędkość" 101 km/h, ograniczenie do 70 km/h). Mandatu nie przyjmuję (NIE PRZEKROCZYŁEM DOPUSZCZALNEJ PRĘDKOŚCI, JECHAŁEM W SZNURZE POJAZDÓW PRAWYM PASEM 70 KM/H), policjanci spisują w swoim kajecie szczątkową notatkę.
Po pół roku dostaję wezwanie do komendy, do złożenia wyjaśnień. Dojeżdżam 30 kilometrów. "Niestety jest dużo spraw, nie zostanie pan dzisiaj przesłuchany", "-proszę o potwierdzenie, że się stawiłem na wyznaczony termin a państwo nie chcieli mnie przesłuchać", "-zobaczę co da się zrobić" (zawsze działa).
Widząc jak policjantka z błędami spisuje moje zeznania rezygnuję z ich podpisania i korzystam z możliwości wniesienia wyjaśnień na piśmie. Wszelkie próby negocjacji z policjantami, że pomiar był dokonywany z bardzo dużej odległości na czteropasmowej drodze, że jest wadliwy, nie przynoszą żadnego efektu - "my kierujemy do sądu wnioski o ukaranie w każdej sprawie, pana zdanie nas nie interesuje"
Dostaję wyrok zaoczny skazujący, wnoszę sprzeciw.
Kilka rozpraw przed sądem. Plus, że sędzia - mężczyzna. Szczerze zainteresowany sprawą. Policjanci na sali sądowej już nie tacy elokwentni jak w radiowozie i na komendzie. Po roku niewiele pamiętają, niewiele wiedzą o urządzeniu które używają, z jakiego miejsca dokonywali pomiaru, czy na dwupasmówce były inne samochody (o tej godzinie w niedziele na zakopiance to raczej niemożliwe żeby nie) itd. Argumentują, że dokonywali pomiarów w tym miejscu bo w pobliżu jest szkoła (więc pytam czy dzieci się uczą w niedzielę). Sędzia występuje o opinie biegłego, który potwierdza to o czym wiadomo od dawna:
ULTRALYTE LTI 20 - 20 LR, PODSTAWOWY MIERNIK LASEROWY NA WYPOSAŻENIU POLSKIEJ POLICJI, NIE IDENTYFIKUJE POJAZDU, KTÓREGO PRĘDKOŚĆ JEST MIERZONA.
Uniewinniony.
Uzasadnienie wyroku w załączniku.