Cześć,

Panowie dzisiaj niestety schodząc do auta zauważyłem smutny widok...



Ktoś próbował mi ukraść samochód, i teraz hit...najprawdopodobniej nie udało mu się, bo przez 2 tyg nie jeździłem i padł mi chyba akumulator...wkładałem śrubokręt w stacyjkę, przekręcam, na liczniku nad kilometrami mam napis SAFE, oraz na środku komputer pokazuje info o tym że jest słaby akumulator...czyli szczęście w nieszczęściu.

Pytanie do Was...wiecie ile może kosztować taka naprawa? Czy to są koszty w setkach, w tysiącach? Czy trzeba od razu wymieniać również kluczyki?
No i pytanie numer dwa...jak jest z ubezpieczeniem? Mam OC, oraz do tego pakiet AC mini, w którym jestem ubezpieczony od kradzieży, jakiś rzeczy typu burza, grad, szkoda całkowita. Najpierw była policja, potem przyjechali z dochodzeniówki, coś tam chyba pobrali poza odciskami jakieś zapachy z fotela kierowcy itd, bo fotel miałem odsunięty na max razem z kierownicą. Czy ja mam jakieś prawo zwrotu kosztów za naprawę tego zamka, klamki oraz stacyjki? Poza tym z auta nic nie zostało skradzione.