Wczoraj jadąc ze swoją chorą kobietą do znajomego lekarza spotkałem się z maksymalną głupotą i totalną nieznajomością przepisów ruchu drogowego ze strony dwóch funkcjonariuszy policji z prewencji.
Sytuacja miała miejsce w Łodzi na retkini.
Staliśmy na światłach przed skrzyżowaniem. Stałem jako drugi na prawym pasie ruchu. Przedemną jakiś inteligent w toyocie rozmawiający przez telefon.
Obok niego na lewym pasie (ruch prawostronny?) oznakowany radiowóz policji (Skoda Octavia). Za nimi jakiś samochodzik.
Światło zmienia się na zielone. Oczywiście panowie w radiowozie nie wiedzą na czym polega dynamiczna jazda. Pacjent w toyocie rusza szybko ale po chwili zwalnia bo mu chyba rączki brakuje żeby zmienić bieg.
W związku z tym, że musiałem jak najszybciej dostać się do lekarza postanowiłem zmienić pas na skrzyżowaniu (wjechać przed radowóz), wyprzedzić gadającego pacjenta i jechać dalej. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Nie stwarzając żadnego zagrożenia zmieniłem pas zachowując zarówno odpowiedni odstęp jak i różnicę prędkości między swoim audi a Octavią.
Po wyprzedzaniu zobaczyłem, że dośc szybko zbliża się do mnie wspomniana Octavia. Panowie widocznie zdenerwowali się, że ktoś postanowił wykorzystać ich braki w umiejętności kierowania pojazdem.
Na następnych światłach panowie podjechali do mnie z prawej strony (zająłem lewy pas żeby skręcić w lewo) i przez otwarte okno, machając w aucie "lizakiem" i usmiechając się wymownie nakazali mi zatrzymanie się za skrzyżowaniem.
Powiedziałem im, że się bardzo śpieszę bo mam chorą kobietę w aucie jednak postanowili mi dopiec i nie odpuścili.
Zjechaliśmy za skrzyżowanie i w miejscu w którym było to dozwolone zatrzymałem się...
Szanowny pan policjant nie kryjąc radości podszedł baaaardzo powoli do mnie, przedstawił się jako Komenda Miejska Policji w Łodzi (swoją drogą to fajny stopień, imię i nazwisko...) i zapytał gdzie mi się tak śpieszy oraz czy wiem co jest przyczyną kontroli.
Odpowiedziałem, że mówiłem, że śpieszę się z narzeczoną do lekarza oraz, że nie wiem co jest przyczyną kontroli.
Uświadomił mnie: Popełnił pan następujące wykroczenia:
1. Zmiana pasa ruchu na skrzyżowaniu.
2. Wyprzedzanie na skrzyżowaniu.
3. Wyprzedzanie na przejściu dla pieszych.
Uśmiechnął się potem jakbym mu cukierka obiecał.
No poprostu byłem w szoku. Kazał mi naszykować dokumenty.
Gdy szykowałem dokumenty zacytowałem mu, żeorazOryginalnie napisane przez
USTAWA
z dnia 20 czerwca 1997 r.
Prawo o ruchu drogowym T. j. luty 2007 r.
Oddział 6
Wyprzedzanie
Art. 24.
oraz, że w ustawie nie ma ani słowa o zakazie zmiany pasa ruchu na skrzyżowaniu.Oryginalnie napisane przez
USTAWA
z dnia 20 czerwca 1997 r.
Prawo o ruchu drogowym T. j. luty 2007 r.
Oddział 6
Wyprzedzanie
Art. 26.
Zaproponowałem, że może od razu kierować wniosek do sądu grodzkiego bo żadnego mandatu nie przyjmę.
W momencie kiedy przekazywałem mu dokumenty zauważył w moim portfelu legitymację instruktora.
Policjant: czego jest pan instruktorem?
Ja: Instruktorem nauki jazdy.
P: w której firmie?
Ja: To chyba nie jest ważna informacja podczas kontroli, prawda?
P: No fakt.
Oglądając moje prawo jazdy po stronie posiadanych kategorii mina mu zrzedła. Trochę tego jest.
P: A więc twierdzi Pan, że nie popełnił żadnego wykroczenia?
Ja: Nie, nie popełniłem.
P: Wg. moich wiadomości to nie wolno wyprzedzać na przejściu i na skrzyżowaniu.
Ja: No to ma Pan złe wiadomości.
P: Dobrze, że Pan jest na bieżąco...
(Chwila ciszy podczas której znów ogląda moje prawo jazdy).
P: Będę musiał chyba uaktualnić swoją wiedzę w zakresie przepisów.
Ja: No najwyraźniej.
P: Dobrze a więc nie będę Państwa dłużej zatrzymywał. Szerokiej drogi życzę.
Ja: Dzięki.
Dał mi dokumenty i pozwolił wsiąść do auta (wcześniej zapytałem czy mogę wyjść to pokażę mu ustawę bo myślałem, że mam w aucie).
Aha jeszcze stanęli za mną tak, że nie mogłem wyjechać i musiałem czekać aż Panowie łaskawie odpalą tą skodę z podtlenkiem elpidżi i cofną kawałek.
Nasuwa mi się myśl, że powinna być większa selekcja funkcjonariuszy którzy wsiadają do radiowozów. Jeżeli nie znasz przepisów to nie przestajesz zapitalać przy krawężniku.
Pozatym dwóch młodych "policjantów" prewencji zobaczyło młodego kierowcę w audi a obok niego śliczną kobietę więc postanowili błysnąć...
No to błysnęli Panowie... Szacun.
Tak się jeszcze zastanawiałem dlaczego nie zatrzymali tego pajaca z toyoty który podczas jazdy rozmawiał przez telefon (100zł + chyba 2 pkt)?
Czyżby tego przepisu też nie doczytali? A może kupując prawo jazdy na Górniaku zapomnieli w ogóle zapoznać się z przepisami...