jak w temacie opisze nizej co sie stalo : ( w skrocie)
Dzis trasa Rzeszow Warszawa cacy odwiozlem kolezanke do domku... na zoliboz czy jak to sie pisze... jadac na ursynow... zaowazylem ze prawe swiatlo swieci mi przed samochod (jakies 3m i sie ucina tzn swieci w dol ) (wczesniej tego nie bylo na trasie wiec musialo sie stac w miescie ) i teraz jaka jest opcja ?
- cos z silniczkiem ? wiem ze mialem spalony ale trzymal sie na swojej wysokosci ...
- cos z tym od regulowania poziomu ? mozliwe ze na dolku podskoczyl i cos sie zeslizgnelo ?
swiatlo jak patrzylem przed blokiem wygladalo normlanie nie to ze sie obsunelo czy cos... niestety nie mialem czym sprawdzic czy da sie podciagnac do gory... (sprawdze to dopiero jutro albo pojutrze...)
Ale moze ktos mial taki przypadek ? co jeszcze moglo sie stac ze promiec swietlny zamiast jarac pobocze i przed siebie to swieci mi przed auto ...
[ Dodano: Sro 27 Gru, 2006 01:36 ]
rysunek pomocniczy normalnie jest tak :
^ ^
-----
^ - to promien swiatla minimalnie prawy zawsze daje mocniej ale tutaj tego nie pokaze
----- - to przod auta
teraz mam tak
^
----^
poprostu swieci mi przed sam zdezak tak na 3m