Witam,
Przepraszam ze zakladam ten temat ponownie bo juz kilka podobnych było ale potrzebuję porady jak naprawić i nie zbankrutować
Zacznę od początku,
Półtora roku temu zabrakło mi prądu na wsi pod Krakowem, udało mi się stanąc obok serwisu samochodowego i juz dalej nie pojechałem, pan orzekł regeneracje alternatora,poprosiłem nie tylko o wymianę szczotek lecz wszystkiego co mialo sens aby problem się szybko nie powtórzył. Po weekendzie odebrałem auto i wszystko grało.
W styczniu Padł akumulator ten wymienilem na BOSCH S4 wydawał sie sensownym zakupem.
I do wrzesnia tego roku jezdziłem zadowolony kiedy to znów zabrakło prądu, wymontowałem alternator i ruszylem do zakłądu zajmującego sie regeneracją, facet podłączył mirnik i silnik i stwierdził że nie ma co naprawiać. Wszystko gra i ładuje w różnych zakresach obrotów. Zamontowałem więc alt. spowrotem i do świat było ok. W wigilię auto znów stanęło, brakuje łądowania, jednak powyżej 2500obr kontrolka znika i ladowanie znów jest ok, SLyszalem ze moze to być regulator napięcia a moze się wieszać szczotka, teoretycznie jak pisałem wyżej alt. był regenerowany jednak nie wiem czy nie trzeba wymienic komutatora, ponieważ auto ma 220tys nie wiem co tak naprawdę mechanicy w nim wymieniali.
Proszę o poradę, oczywiscie najwazniejszy jest efekt ale nie chce przeplacić.
pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc