Przed chwilą wchodziłem w zakręt 90 stopni z prędkością ok 30km/h i był taki lód (nie wiem czemu akurat w tym miejscu) że auto mi poniosło i leciałem w strone chodnika i płotu. Obróciłem autem żeby nie wywalić w ten płot tak że auto uderzyło równo (prawdopodobnie równo bo jednocześnie oba uderzyły) bokiem, dwoma kołami (prawą stroną) o krawężnik.
Teraz jak jade to żeby auto mi nie znosiło na prawo musze kierownice trzymać skręconą w lewo o około 5/10 stopni
Ustawilem kierownice prosto, wysiadlem z auta i zauwazylem ze prawe przednie koło jest lekko skrzywione (wystaje lekko poza nadkole w prawo).
Pytanie: co mogło pójść? Czy da sie to naprawić tak żeby potem mi ktoś nie powiedzial że auto było bite? Jakie koszta to mogą być orientacyjnie?