W weekend 1-3 kwietnia spotkała mnie dokładnie taka sama sytuacja w Krakowie. Wyłamany bębenek, ze środka nie zginęło nic (tak naprawdę nic wartościowego tam nie miałem), zastałem także otwarty schowek i przesunięty dość mocno dywanik od kierowcy. Nie było próby odpalenia. Obstawiałem, że może coś wystraszyło złodzieja i dlatego nawet nie spróbował odpalać. Po przeczytaniu Twojej wiadomości cała sytuacja wygląda jednak jeszcze dziwniej.