Oryginalnie napisane przez
misztal11
Witam! Moje problemy z ASZ zaczęły się niedawno. Auto, mimo, że wcześniej jeździło bez żadnych zarzutów nagle zaczęło się psuć w kawałkach.
1. Wysiadł mi akumulator, więc go wymieniłem na nowy;
2. Zaczał mi przeciekać zbiornik paliwa, więc ze względu na problemy ze znalezieniem nowego mechanik zakleił mi go.
3. Wymieniłem olej w silniku.
Piszę o tym, żeby był pełny obraz sytuacji. Po wymianie akumulatora auto zaczęło ruszać na dotyk, bez najmniejszych problemów z rozrusznikiem itp. Kiedy już udało mi się załatać zbiornik, pomyślałem, że to koniec moich problemów z autem, ale skąd. Dziś rano sprawdzałem tak przez przypadek poziom oleju w silniku i wydał mi się nieco za wysoki ( mechanik dostał bańkę 5l oleju i prawdopodobnie wlał cały). Wieczorem, jak chciałem ruszyć, auto poszło bez większych problemów. Po przejechaniu 2 km zatrzymałem się i wyłączyłem silnik. Gdy po chwili chciałem jechać dalej auto nie chciało się uruchomić. Dodam, że ze względu na problemy z bakiem jestem teraz na rezerwie, ale jeszcze sporo paliwa zostało w baku ( komputer wskazuje jescze 80km do zrobienia). Niemniej jednak gdy już udało mi się ruszyć, to po kilku metrach zgasł ponownie ( tak jakby nie miał paliwa...) Potem znów udało mi sie przejechać kilka km, ale obroty falowały i przy jeździe na niskich obrotach (poniżej 2k) auto nie miało mocy i kilka razy mi zgasło....
Po tym przydługim opisie pytania:
1. Czy zbyt wysoki poziom oleju może być tego przyczyną?
2. Czy przyczyną może być cofanie się paliwa przy rezerwie, jak to ma czasem miejsce przy agn?
3. Macie jakieś inne teorie pomysły?
4. Czy jazda przy nieco zbyt wysokim poziomie oleju jest szkodliwa dla silnika?
5. Jak myślicie, jak uzupełnie paliwo z kanistra, to problem się rozwiąże?
6. Czy może ty być brak paliwa, a czujnik się uszkodził w trakcie klejenia?
Nie chcę zbyt wiele razy próbować ruszyć, bo boję się że spalę rozrusznik...
Powiem szczerze, że w moim przypadku sprawdziły się przysłowia o nieszczęściach chodzących nawet nie parami ale stadami, (dość powiedzieć, że niedawno wymieniałem też szybę bo kamyk mi rozwalił przednią)