Witam
Mam duży problem, ponieważ 3 mechaników nie może dojść do ładu...
Otóż jakiś czas temu zaczęło mi coś piszczec w silniku, w okolicy rozrządu bardziej w dolnej części. Jako że zbliżał się termin jego wymiany myślałem że to rolka albo napinacz. Niestety po wymianie problem nie znikł a wydaje mi się że piwo jest większy, dluzszy...
Opis pisku: nie jest ciągły, robi wrażenie jakby w jedynie miejscu coś ocieralo o coś. I nie jest to taki typowo metaliczny odgłos... Co więcej - piszczy tylko na zimnym silniku, w granicach około 25 - 55 stopni na klimatroniku. Potem już jest cisza i spokój.
Mechanicy wykluczyli klinowy, zwalniając go z obciążenia. Jeden mówił że winna jest pompa, drugi stwierdził że czujnik położenia napinacza czy coś takiego. Jeden wykluczył też sinenbloki ( chyba tak to się.pisze - jakieś coś pod rolkami, podobno jest ok i olej przez nie też nie ucieka) Po każdej wizycie u mechaników usterke próbowano rozwiazac i nawet od nowa zakładano rozrzad. Po każdym wyjechaniu z warsztatu było ok i myślałem że już jest dobrze ale po dojechaniu do domu i odczekaniu kilka godzin po odpaleniu silnika problem wraca.
Macie jakieś pomysły? Ja jestem tu zielony a mechanicy chcą pisać prace magisterskie na temat mojego silnika...
Wysłane z mojego Arc S za pomocą Tapatalk