Witam
Auto stało 2 dni pod chmurka i do tego padało. Wczoraj wieczorem wsiadam do auta odpalam i zonk- silnik kręci nawet cos łapie ale nie chce zapalić pokreci pokreci i na końcu strzał chyba w tłumiku. Podnosze maskę, żona za kierownicą - odpala i co widze... iskry w okolicy modułu zapłonu(cewki?).
W koncu po jakims czasie odpalił, pod maska dyskoteka troche na kablach(wymienione w styczniu Sentech) i w miejscu gdzie kable wchodzą do modułu, silnik bardzo nierówno pracuje.
Dzisiaj łądna pogoda wsiadam i odpala bez problemu, iskier nie widac (moze dlatego ze brak wilgoci), ale silnik pracuje tak jak wczoraj bardzo nierówno.
Teraz pytanie czy to wina tylko kabli czy cewka juz padła. I co ogólnie mozecie powiedziec o tym przypadku.
Dodam ze wczesniej jak padał deszcz odpalal bez problemu ale w czasie jazdy zanim osiagnął temperaturę to strasznie przerywał
PS. przeczytałem wczoraj formun na wskroś ale interesuje mnie ten konkretny przypadek.
Pozdrawiam