Witam
W poniedziałek o 8.45 miałem kolizję drogową z dwoma samochodami. Konkretnie zjeżdżając ze wzniesienia w odległości 60-80 metrów od szczytu znajduje się skrzyżowanie, na którym na lewy pas wjeżdżało z prawego polo a za nim na prawym był tico. Widząc znajdujące się auta przede mną wcisnąłem hamulec niestety, ponieważ zjeżdżałem z góry a droga była pokryta grubą warstwą lodu samochód sunął w dół ( nie miałem możliwości zjechania na pobocze, ponieważ na przeciwnym pasie był duży ruch a z prawej strony po chodniku znajdowali się przechodnie ). Widząc na swoim pasie tico z pasażem z tyłu żeby go nie zmiażdżyć zjechałem częściowo na lewy pas, uderzyłem w skręcające w lewo polo tak, że każda lewym przodem uderzyłem w prawy tył polo a prawym przodem w lewy tył ruszającego tico. Było tak ślisko, że ludzie przewracali się na pasach dla pieszych znajdujących się na tym skrzyżowaniu a auta wpadały w poślizg. Po godzinie dopiero przyjechała piaskarka. Nie posiadam AC. Nie wzywałem policji, sprawę załatwiłem poprzez podpisanie oświadczenia, ale kierowcy samochodów, w które uderzyłem zgodzili się zeznawać, jeśli zajdzie taka konieczność, że jezdnie nie była posypana i było bardzo ślisko. Wycena szkód w moim aucie to 5,5 tys. zł. Czy Ktoś z Was był w podobnej sytuacji? Mam na myśli jak uzyskać odszkodowanie od Zarządu Dróg.