Witam
Samochód (1.6, jak w profilu) stał od piątku w garażu, ciepło ma. Dziś wieczorem zachciało mi się wyjechać na śnieg, bo nasypało. Wsiadam, przekręcam kluczyk, zakręcił raz, po czym usłyszałem takie jakby "bum" i zaczęło dość obficie dymić spod maski, takim szarym dymem, zapach też niezbyt ciekawy. No co by nie mówić, przestraszyłem się, garaż mały, ledwo do samochodu wsiadam więc odrazu cały w tym dymie, poleciałem tylko w razie czego po gaśnice. Maske otworzyłem dopiero jak dym zaczął maleć, tak dla bezpieczeństwa. Wydawał mi się, że wydobywał się z tylnej części, gdzieś za silnikiem. Nie wiem do końca, czy pachniało paloną izolacją, serce miałem w gardle ;P Za 2 próbą, jak już dym się rozszedł, znów chyba z głupiej ciekawości przekręciłem kluczyk i odpaliło normalnie, bezproblemowo, silnik też zachowywał się normalnie na postoju, więc pojechałem się przejechać, wszystko w porządku było, gasiłem i zapalałem kilka razy i też bezproblemowo. Jakieś pomysły, co to mogło być ?
Pozdro