witam,
Wczoraj stojąc na światłach przejścia w drodze do rodziny dostałem w tył auta. Oczywiście dobrze że byłem w pasach zapięty . Sprawca jechał dostawczakiem Oplem Novano. Policja byla ,spisala goscia i dostal mandat ale nie wiem w jakiej wysokosci. Auto ma rozbity zderzak, klapę - nie zamyka, wgnieciony lewy tyl ,( fuksem jakoś nie zbiła się tylna lewa szyba), , przesuniętą ramę trochę bo nawet drzwii lewe się nie zamykają , generalnie cała lewa tylna ćwiartka.
NIestety już nie pali, tylko kręci rozrusznik, nie podlaczony oczywiscie pod vaga bo nie bylem wczoraj w stanie , auto zacholowałem do warsztatu w okoliy , biorąc fakturę na siebie. Niestety co mnie martwi na bagnecie jakby pol stanu oleju - a wyjezdzajac tego samego dnia bylo te 2, 3 kateczki wiecej , wiec albo spalil albo wyciekl , pod oslona silnika niestety cos mokro .
W warsztacie mechanik mowil ze nie moze naprawaic ani sprawdzac poki nie bedzie likwidator.
Nie wiem jak teraz ta sprawe pociagnac , czy zgadzac sie na szkode calkowita i sprzedac rozbitka czy beda go naciagac zeby trzymal 2 slady i naprawiac i wtedy jezdzic. Nie wiem w sumie tez czy nie oddac do lepszego zakladu , czyli ASO?