Witam. Dziś odpalam audiczke, trochę wkręciłem nie potrzebnie na obroty rzędu 3,5k (stał nie odpalany godzinę i 20min) to w sumie nie taki zimny jeszcze. No i nagle mi zgasł zostawiając za sobą chmurę czarnego dymu. Odpalam za drugim razem - nie odpala no więc dzielnie się nie poddając za trzecim razem odpalił, ale dziwnie klekotał (chyba, że mi się wydawało) i kopcił na biało. Natychmiast zgasiłem. Kumpel chciał mnie odholować do domu. Zadzwoniłem do kumpla to mówił, że mi turbo siadło i tyle. Sprawdziłem stan oleju to chyba ubyło na miarce od 3-5mm, ale później chyba się wyrównało, albo znowu mi się przywidziało ;p. Po 20 minutach odpalam znowu auto, normalnie odpaliło, normalny głos więc pojechałem do domu, ale nie wkręcałem go więcej niż na 2k. Dodam, że od jakiegoś czasu z 2tyg auto po przekroczeniu 130km/h (około) raz przy 100, raz przy 140 dostaje muła i muszę zgasić silnik.
To turbina czy coś gorszego? Akurat dziś jadę na domówkę i nie chce mieć przygód po drodze ;p