Dachowanie zakończone śmiercią dziewczyny
Na al. Kraśnickiej sportowa honda z ogromną prędkością uderzyła w barierkę, a potem kilkakrotnie koziołkując dachowała. Kierująca samochodem 20-letnia Malwina K. wyleciała z kabiny, a jej auto zatrzymało się aż 200 metrów dalej. Dziewczyna zginęła – nie miała zapiętych pasów bezpieczeństwa. Pasażerowi auta nic się nie stało.
Dramat rozegrał się nad ranem. Dochodziła 5.30. Czarna honda na lubelskich numerach pędziła w kierunku Kraśnika. Tuż za skrzyżowaniem z ulicą prowadzącą do szpitala wojewódzkiego samochód nagle skręcił w lewo i z ogromną siłą uderzył w barierkę na wysepce rozdzielającej pasy ruchu. Odbił się od niej i zaczął koziołkować. Dziewczyna wypadła z kabiny przez boczną szybę. Jej auto wylądowało aż 200 metrów dalej na dachu.
– Sądząc po skutkach, prędkość samochodu musiała być zawrotna – oceniali na miejscu policjanci.
Nie wiadomo, dlaczego kierująca straciła kontrolę nad pojazdem. Tragedia wydarzyła się na prostym odcinku drogi. Warunki do jazdy były doskonałe: sucha nawierzchnia, dobra widoczność, niewielki ruch.
Malwina K. nie miała żadnych szans na przeżycie. Jej ciało zostało zmasakrowane. – Gdyby zapięła pasy, najprawdopodobniej wyszłaby z tego cało – dodają funkcjonariusze. Choć samochód dachował kabina nie została poważnie zmiażdżona. Z wypadku ocalał pasażer – 25-letni Krzysztof H. Mężczyzna był w pasach. Nie odniósł żadnych obrażeń. Do szpitala trafił jednak w głębokim szoku. Stwierdzono u niego promil alkoholu. Dopiero sekcja wykaże, czy kierująca autem była trzeźwa. Możliwe, że oboje wracali z imprezy.
Młodzieniec znał dziewczynę zaledwie od kilku dni. Nie wiedział nawet, jakie są jej dokładne dane, dlatego na początku trudno było ustalić tożsamość ofiary. Nie znaleziono przy niej dokumentów, a samochód był zarejestrowany na firmę. Dopiero po kilku godzinach dramatyczna wiadomość dotarła do rodziny zabitej.
Z powodu wypadku przez trzy godziny al. Kraśnicka była całkowicie zablokowana na odcinku od ul. Konstantynów do ul. Zwycięskiej. Auta wyjeżdżające z miasta były kierowane objazdem.
Na podstawie www.kurier.lublin.pl