panowie sprawa jest dosyc pilna. wczoraj spotkalo mnie cos takiego
przy minus 20 stopniach samochod odpalil, lecz po przejechaniu okolo 17km padl mi akumulator - gdy zatrzymalem sie na przystanku ( nie dzialalal obrotomierz predkosciomierz nawiewy po chwili wlaczyla sie kontrolka absu i poduszek powietrznych ) odcholowalem samochod na parking. wieczorem podjechalem na parking wzialem kable i probowalem odpalic go na kable. odpalil , postal troche z wlaczonym silnikiem pozniej wsialedlem i jechalem do domu ... po drodze zatrzymalem sie na przystanku bo zadzwonil mi telefon i patrze a tu znowu nie dziala wszystko ... znow podjechala moja dziewczyna i znow na kable odpalalem... jak tylko wlaczylem swiatla akumulator znow padl na wlaczonym silniku ... odstawilem auto na parking strzezony i stoi tam do tej chwili .... co moze byc powodem ? stawiam na alternator ale moze ktos jeszcze bedzie cos wiecej wiedzial.
a drugie moje pytanie czy jak wezme aku do domu podladuje go cala noc i wloze czy ta czynnosc moze znow mi sie przytrafic ?