Historia mojego problemu rozpoczęła się wczoraj w momencie próby odpalenia auta. Mianowicie wsiadam do samochodu, przekręcam kluczyk, rozrusznik kręci i nic poza tym. Benzyna jest (pół baku), a samochód nie odpala. Zwróciłem uwagę, że nie słychać dźwięku pompy. Sprawdziłem bezpiecznik i wszystko jest ok, więc albo przekaźnik, albo pompa. Musiałem jechać więc długo nie myśląc odpaliłem auto na LPG trybem awaryjnym (przytrzymanie guzika i kręcimy). Autko odpaliło i zrobiłem bez problemu 200km. Dzisiaj musiałem ponownie jechać więc wsiadam do auta, próba odpalenia w trybie awaryjnym i odpalił, lecz niestety troszkę za szybko dotknąłem gazu i auto zgasło. Ponowne próby odpalenia poszły na marne. A teraz sedno problemu: po którejś tam próbie odpalenia postanowiłem odpuścić, wysiadłem z auta i usłyszałem syczenie z komory silnika. Jak ją otworzyłem to wyraźnie wyczułem zapach gazu, ale po odczekaniu około 30 sekund syczenie ustało. Po około 10 minutach, gdy przestało śmierdzieć gazem spróbowałem jeszcze jeden raz zakręcić i sytuacja się powtórzyła (syk i smród). Nie mam pojęcia czy coś się może uszkodziło. Jeżeli ktoś domyśla się o co może chodzić to bardzo proszę o podpowiedź bo nie wiem czy mogę np jutro spróbować jeszcze raz odpalić, czy dopiero po naprawie pompy na benzynie, a nawet jeżeli na benzynie to czy mogę potem przełączyć na gaz. Jak mi samochód nie odpali to nie mam nawet jak do mechanika podjechać. Bardzo proszę o pomoc bo bez samochodu jak bez ręki.