Dzis wieczorem pojechałem sobie na ryneczek. Zaparkowałem autko naprzeciwko Wawelu na parkingu ( nie strzeżonym). Przychodze po jakis 3 godzinach, kolega podchodzi do drzwi od pasażera i Je otwiera..... Ja lekkie zdziwko bo mu nie otwierałem auta.... po chwili zaczyna wyć alarm. Mysle sobie, nie zamkneło drzwi??? Patrzymy na fotel a tam rozpierdzielone papiery ze schowka i schowek otwarty...... sobie mysle ******ŚCIE!! Patrze, radio jest ( bez panela bo miałem przy sobie), ogolnie wszystko jest ok!!. Lukam na zamek od pasażera a tam wkładka jest wciśnienta...... Czyli wszystko wiadome, ktoś wyłamał zamek i otworzył sobie drzwi. Na pierwsza mysl przyszło mi ze ktos chciał zajeb..... radio i patrzył czy panel jest w schowku, a ze go nie było odpuścili. Obszedłem cale auto i wszystko gra. Wiec teraz co?? mysle sobie AC mam wiec pasuje jechać na policje. Wiec ruszyłem. Jadac zatrzepilem policje i spytałem co mam w takiej sytuacji zrobić. Kazali sie zgłosic na najbliższy posterunek policji od miejsca zdazenia, wiec ok. Na komendzie gosc uswiadomił mi ze gdyby chcieli wziaś radio to najprościej wybili by szybe a nie lamali zamka, mówił ze najprawdopodobniej moje autko miało odjechać z tego parkingu. Oczywscie z mojej strony szok!!! Jak to jest mozliwe, zawsze tam staje i jest ok. Panowie spisali protokuł, mam zaswiadczenie, i jutro jade na AC, ciekawy jestem co to przyniesie. Mam nadzieje ze zwrócą mi za ten zamek. POlicjant mowił ze koszt takiej operacji w serwisie to ok 3 tys ( wymieniają wszystkie zamki plus stacyjke). Ale podobno jest tez mozliwosc wymiany jednego zamka za ok 500zł... Jutro sie okaze co na to ubezpieczyciel.
Od dzis tylko strzeżony!!!!!!!!