Oryginalnie napisane przez
PiotrekA3_8L
I jak? Wymieniałeś ten czujnik? Pomogło coś? Mam podobny problem i nie wiem czego się złapać... W moim ASZ taka utrata mocy zdarza się średnio raz na dwa tygodnie, jeżdżę ponad 1k w miesiącu, praktycznie codziennie po 20km, 2/4 razy w tygodniu po 100km. Za pierwszym razem zbagatelizowałem problem. Zatrzymałem się na parkingu, zgasiłem silnik, odpaliłem po kilku sekundach i wszystko wróciło do normy. Dziś zdarzyło mi się to już 4/5 raz, za każdym razem restart silnika pomaga, ale zaczyna mnie to już martwić i drążę temat. Robiłem właśnie tą 100km trasę i po jakichś 95 kilometrach auto straciło moc, a wyglądało to tak - jadę na 6 biegu 130/140 km/h i musiałem zwolnić do jakichś 20/30, żeby przepuścić pojazdy z przeciwka (rowerzysta), po czym rzucam kierunek, but na dwójce a auto śmieje mi sie w twarz i rozpędza się jak teściowa po Wigilijnej kolacji... w międzyczasie byłem w dwóch sklepach, ale silnik nawet dobrze nie ostygł. Dwa razy zdarzyło mi się to dokładnie po przejechaniu 10km, nawet na tym samym parkingu stawałem. Trudno mi teraz powiedzieć, czy występuje to po przewaleniu jakiejś prędkości obrotowej, bo zdarza się to na tyle rzadko i nieoczekiwanie, że trudno mi wyłapać (choć w to wątpię, moim zdaniem to zależy od jego widzimisie). Auto kupiłem we wrześniu, na miejscu sprawdzałem oryginalnym VCDSem turbo, wtryski itd, jedyny błąd jaki był to od termostatu. Jeszcze w wakacje wyczyściłem sobie EGR. Widziałem delikatny wyciek oleju na intercoolerze, ale skutki raczej nie byłyby takie. Przy wymianie rozrządu wyciągałem połowę przewodów od powietrza, żeby wyjąć łapę, też profilaktycznie przeczyszczone.
Mam wielką nadzieję, że to ten czujnik ciśnienia wszystko pierdzieli. Liczę, że wypowiesz się czy wymiana pomogła. Pozdrawiam.