nie chcę zakładać nowego tematu, ale u mnie problem wygląda następująco:
świece ładnie się grzeją, odpala czasem od razu, czasem po chwili. jest ŁUP (dwumas, ale na dniach wymieniam), wskakuje na jakies 2 tys. obrotów i opada, i tutaj jest różnie, bo czasem do 800,czasem gdzies pomiedzy 800 a 1000 (ostatnio coraz czesciej co dziwne, ale po chwili juz sie stabilizuje w jedna albo w druga strone), a czasem na 1000 i tak siedzi (ssanie?). dodam, ze auto odpalam niestety na włączonych światłach (zepsuty przełącznik) i na pewno daje po dupie aku + rozrusznik też mam do regulacji więc czasem muszę chwilę kręcić.
jakiś czas temu VAG wykazał mi, że jedna świeca żarowa do wymiany, pare miesiecy pozniej, ze druga. oczywiscie olałem "bo jeździ" (troche debil...)
od 2 dni borykam się z dziwnym dla mnie problemem. zapaliła się kontrolka aku na desce i nie gaśnie. naładowałem go więc przez ~14h (musze jezdzic do roboty), więc nie na full. kontrolka na chwile zgasła, ale znow sie pojawiła po 5min. nawiew przestał działać i na wyświetlaczu nawiewu też dzieją się dziwne rzeczy. przed chwila podłaczylem go pod VAGa i wyszło mi, że wszystkie 4 świece mam do wymiany mimo, że jak odpalam to kontrolka gaśnie po dosłownie 2-3 sekudach. Robię krótkie odcinki, bo do pracy mam z 5km i teraz pojawia się pytanie... co może być przyczyną? czy wymiana świec zrobi robotę? czy to może przekaźnik prądu, albo co gorsza alternator? nie wiem czy któreś z tych dwóch komp by wykazał?
z góry wielkie dzięki za pomoc!