Witajcie, mam takie zapytanie:
Pod koniec lata pojechałem klimę nabić, odgrzybili mi, filterek wymienili, po czym okazalo się że sprężarkę mam zatartą , ale..........
mam wrażenie że podczas nabijania jak podłączyli kompresor i w aucie włączyłem klimę to biła ładnie zimnym, (czy to może ciścnienie z tego ich kompresora szło ?)
po drugie, wyjąłem teraz sprężarkę (bo kupiłem drugą i chciałem wymienić) ale okazało się że ta jest dobra (a nowa ma inną kostkę xD), w międzyczasie
podłączałem się do autka vagiem i były błędy ''czynnika chłodzącego'' bodajże w klimie więc usunąłem. Po usunięciu błędów odniosłem wrażenie takie że jeśli
teraz wcisnę ''AUTO'' i sprężara się załączy to mam galante szarpnięcie obrotami (wcześniej było znikome albo i nawet wcale).
Teraz moje pytanko:
Czy mogło się tak stać że jak mi sprawdzali szczelność (bądź też przy innej czynności serwisowej z klimą w roli gł) to spuścili gaz, czujnik sczytał jego brak, po czym czujnik w tejże pozycji już pozostał i nawet jak nabita była klima to sprężarki nie załączał ? (mam nadzieję że się dobrze wysłowiłem)
Teraz jak błąd skasowałem, nie mam okazji sprawdzić bo jest nienabita, spuściłem reszteczkę jak sprężarkę wykładałem (no i z racji temperatury na dworze), podjechałem więc po drodze do najbliższego ''nabijania'' ale gość mi powiedział że jego maszynka może źle nabić w takiej temperaturze, że dobrze by było jakby ponad 15 *C było chociaż, a garaż też ma nieogrzewany, więc kicha.