Kiedyś często słyszałem ze jazda na luzie szkodzi itp. chodzi przede wszystkim o to, ze gdy jeździmy na luzie, odpalamy silnik na postoju i sobie chodzi na biegu jałowym "żeby dogrzać", silnik pracuje jako zimny i elementy nie mają swoich "roboczych" wymiarów (pierścienie tłokowe itp) przez co np możemy sobie wyobrazić jak tłok struga wióry z cylindraza to gdy jeździmy ciągle na biegu silnik szybko dochodzi do właściwej temperatury pracy i wszystko jest cacy. Wtedy można sobie jeździć na luzie i silnikowi nic a nic to nie szkodzi.
Druga sprawa to bodajże wszystkie sliniki od 93 roku diesel i benzyna gdy hamujemy silnikiem i ma on powyżej o ile pamiętam 1700obr/min (dla diesla chyba niższy próg) paliwo przestaje być podawane przez co na komputerach np wyświetla się spalanie 0.0l/1100km.
Co do przejeżdżania na luzie przez dziury koleiny itp hm.. prawdę mówiąc nie spotkałem się nigdy z taką opinią. Ważne jest żeby pod żadnym pozorem na hamulcu nie wjeżdżać w dziury itp prawde mówiąc miałem przemyślenia własne (koło domu mam plyty jumbo) że jak przejeżdżam przez każdy większy uskok na luzie to wszystkie elementy są jakby odczepione od silnika przez co przenoszą mniejsze obciążenia chociaż jak tak teraz myślę, to może lepiej by było jakby pod obciążeniem wszystkie części byly ze sobą troche lepiej spasowane. Musze nad tym podumać i spytać kogoś z wiekszym doświadczeniem
ps. przeczytałem tylko początek i końcówkę tematunie leciałem całych 9 stron bo mi się spieszy a ciekawy temat
Edit: hamowanie silnikiem: (ktoś tam pytał) gdy jedziemy normalnie i np redukujemy biegi co 3k obrotów. czyli np 2gi bieg 3k obrotów i wrzucamy 3 itd no to w druga stronę tak samo zapamiętujemy sobie ze np 3 wchodzi przy 40km/h (nie wiem jak tam w audi) no to hamujemy silnikiem patrzymy jest 40km/h dobra zrzucam na drugi bieg i puszczam normalnie sprzęgło do końca.
Edit2: prowadzę sumienny test spalania auta to przy jeździe normalnej spalało mi ok 6.7-7.5l/100 a przy hamowaniu silnikiem wychodzi ok 5.5l (ok poł roku to badan)